To jest jakaś totalna porażka, delikatnie mówiąc, choć słów mi na to brak...
Herakles nie w starożytnej Grecji, ale w Polsce czasów Rozbicia Dzielnicowego...
Król Polski, który się zwie Włodzimierz (imienia tego nie nosił żaden z polskich władców)...
I te całkowicie niepolskie imiona (chociażby ,,Arminia")...
Poza tym Czyngis Chan chyba nigdy nie był osobiście w Polsce (jestem pasjonatem historii i nigdzie nie było o tym najmniejszej wzmianki), a najazd Mongołów i Tatarów na Polskę miał miejsce w 1241 roku, kilkanaście lat po śmierci Czyngis Chana.
Tak się też zastanawiam, skąd u Włochów pomysły na filmy osadzone w dawnej Polsce (bo to nie jest jedyny włoski film z lat 60 osadzony w Polsce, powstały wówczas między innymi włoskie Ogniem i mieczem ( Col ferro e col fuoco, 1962, nakręcone w Serbii), Ursus e la ragazza tartara (Ursus i tatarska dziewczyna, 1961) i Mongołowie ( I Mongoli, 1961) ?
Włoska ekranizacja Ogniem i mieczem, w rolach głównych Pierre Brice (Winnetou), Jeanne Crain i John Drew Barrymore
http://www.raisport.rai.it/dl/raiSport/media/Col-ferro-e-col-fuoco-597f21ae-9f4b -48a6-80c9-d97025d2ff35.html
Kuriozum. Włochom się nawet nie chce nazwisk poprawnie przeliterować, stąd Sienkiewiz, Ketuski itp... "Marsz, marsz Dąbrowski z ziemi włoskiej do Polski". Z drugiej strony polszczyzna też nie zna litości. Żeby z Italii zrobić Włochy!? To jak przemiana księżniczki w żabę ;-)
Doszedłem do tych samych wniosków.
Niemniej, rozjaśnię nieco sprawę.
W kinie włoskim lat sześćdziesiątych modne były, jak się wydaje, na pół fantastyczne opowieści przygodowe rozgrywające się w krajach Europy środkowo-wschodniej, głównie w Rosji, ale także w Polsce.
Najwyraźniej te odległe dla nich kraje słowiańskie stanowiły pewnego rodzaju egzotykę.
Tyle, że, jak widać, zależało im bardziej na potrzebach widowni, a do faktów historycznych i konkretnych realiów przywiązywali małą wagę, bo widać byli przekonani, że masowa zachodnia widownia nie wie o nich dużo...
Nic dodać, nic ująć. Ale nie tylko w latach 60. bo i współcześnie włoskie kino potrafi urodzić pseudohistorycznego potworka, jak choćby to: http://www.filmweb.pl/film/Bitwa+pod+Wiedniem-2012-617280
Z filmów włoskich o podobnej tematyce wymienić można również ,,Mongołów" (I Mongoli, 1961), jest na CDA, nie udostępnię tu linku, bo mogłoby to się okazać naruszeniem regulaminu.
Tamten jest w mojej opinii znacznie lepszy niż ten, o którym już mówiliśmy, chociaż wciąż myli fakty historyczne ( między innymi twórcy umieścili rosyjski Suzdal w Polsce, nie wiem, może pomylił im się z Sandomierzem, który rzeczywiście zdobyli Mongołowie), jeśli chcesz, to jest na CDA...