Poszła rozmówić się ze swoim adoratorem . Nie chciała kontynuować tej znajomości a on zaczął się jej odgrażać i zamachnął się i spadł ze schodów. I w tym momencie zaczął dzwonić telefon i ktoś pukał do drzwi . Ona spanikowana wybiegła zostawiając szal. Poszła zrozpaczona do teściowej i ta jej zagroziła ,że jeżeli nie opuści męża i syna zniszczy ją i wszystko powie policji,miala jej szal ponieważ śledził ją prywatny detektyw. Jeszcze grała na emocjach mówiąc ,że jej mąż przez nią utraci pozycje,którą tyle lat budował a ona jest tylko byle jaką ekspedientką i nigdy nie pasowała do tej rodziny. I ta w poczuciu winy i strachu ,że zniszczy im życie odeszła.

Ok, dziękuję bardzo. To już mam jasność.

Adorator to jakiś elegancki synonim kochanka?