PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33193}

Makrokosmos

Le peuple migrateur
2001
7,6 12 tys. ocen
7,6 10 1 11877
7,5 4 krytyków
Makrokosmos
powrót do forum filmu Makrokosmos

Najpierw był "Mikrokosmos" - film, w którym ukazane było życie insektów i innych mniejszych żyjątek. Obraz ten okazał się filmem bardzo oryginalnym, narobił sporo szumu na festiwalu w Cannes. Całość była pozbawiona narracji (prócz krótkiego wstępu i zakończenia), co tylko znacznie zwiększało uwagę i skupienie widza. Kontynuacja tego dokumentu to "Makrokosmos - Podniebny taniec". Oprawą muzyczną ponownie zajął się Bruno Coulais (znany także ze świetnych ścieżek dźwiękowych do takich filmów jak "Himalaya" czy "Vidocq"). Jego kompozycję do "Makrokosmosu" można wyrazić tylko słowami: geniusz i muzyczne arcydzieło! Tak, to nie złudzenie - nigdy nie sądziłem, że oprawa muzyczna do filmu dokumentalnego o ptakach i ich podniebnej wędrówce może być tak piękna, tak wspaniała, olśniewająca i urzekająca na każdym kroku. Całość utrzymana w mniej więcej jednym, niesamowitym klimacie, gdzie prym kompozycji wiodą wspaniałe, zawodzące skrzypce, które wygrywają doprawdy niesamowitą melodię. Ale nie tylko skrzypce - najważniejszy jest tu także fortepian oraz gitara. Podczas słuchania tej ścieżki dźwiękowej doświadczymy kilku naprawdę arcygenialnych, charakterystycznych motywów, które na zmianę przewijają się przez cały soundtrack! Ale tutaj nie tylko podkład muzyczny jest ważny - rzekłbym, że prym wiedzie - nawet ponad instrumenty - śpiew i nucenie. To one w głównej mierze podkreślają genialność tej ścieżki. Niesamowicie melodyjny śpiew, czasami bardzo przeciągliwy i zawodzący, nierzadko dość smutny, a nawet dramatyczny, czasami też dość wesoły i jakby figlarny. Prócz tego chórki - piękne, męskie i żeńskie chórki, nawet dziecięce. Całość można by naprawdę posądzić o partyturę do jakiegoś dramatu czy - może trafniej - filmu o miłości. Na całej płycie są 2 piosenki oraz jeden utwór autorstwa Roberta Wyatta. Proponuję zwrócić uwagę na jego rewelacyjne piosenki "Masters Of The Field", "The Highest Gander" oraz na przepiękną kompozycję "La Foret Rouge" - ale o tym będzie trochę dalej. Jest także jedna piosenka autorstwa Gabriela Yacouba. Ale z pewnością najważniejszy utwór śpiewany na tym soundtracku to oczywiście otwierający całość "To Be By Your Side" Nick'a Cave. Nie będę chyba skromny jak powiem, że to jedna z najlepszych i najpiękniejszych piosenek filmowych, jakie powstały! Jest doprawdy niesamowita, od dnia dzisiejszego utwór ten bezsprzecznie dołącza do rankingu najlepszych według mnie piosenek, które powstały na potrzeby filmu. Jej autorem jest jakże znany artysta, który tworzy naprawdę świetną muzykę. Wydał też sporo płyt. Wracając natomiast do kompozycji Bruno Coulaisa - konkretnie chciałbym podać listę tych zdecydowanie najlepszych utworów na płycie. Takie kawałki jak "Vers Le Nord", "Tambour Battant", "Le Retour Des Grues", "La Foret Rouge", "Dans Le Fumee Des Usines" (jedyna bardziej dynamiczna, wręcz jakby trochę niepokojąca kompozycja na płycie), "Le Planeur", "Apres La Chase", "Le Vol Des Cygnes" czy "A Tete Barree" - to przykłady muzycznych arcydzieł, geniuszu kompozytora, który dzięki swojej wyobraźni i doświadczeniu stworzył muzykę, która działa jak narkotyk. Można słuchać i słuchać w nieskończoność, całość absolutnie się nie nudzi - dowodem jest fakt, że całą ścieżkę przesłuchałem już kilkanaście razy i wciąż nie mam dość - a nawet mam ochotę przesłuchać raz jeszcze... Naprawdę, nie przesadzam - przesłuchałem już w życiu tyle muzyki filmowej, że stwierdzam to z czystym sumieniem. Soundtrack nie jest ani zbyt jednolity i schematyczny, ani zbyt chaotyczny - wręcz przeciwnie. Zróżnicowanie, oryginalność, ciekawość następnej ścieżki - to wszystko sprawia, że "Makrokosmos" pozostawia po sobie niesamowicie dobre wrażenie, tak dobre, że po prostu nie da się tego opisać. Liryzm i piękno uderza nas podczas słuchania każdego chyba utworu, perfekcyjne zgranie śpiewu i nucenia z muzyką instrumentalną - to świadczy w głównej mierze o geniuszu ścieżki dźwiękowej. No i zapomniałbym wspomnieć o jakże ważnej rzeczy - przez większość kawałków słyszymy w tle naturę - głównie będą to oczywiście odgłosy ptaków - głównie kaczek, żurawi i gęsi. A efekt, jaki wywołuje całość u słuchacza - tego trzeba już doświadczyć osobiście... Podobnie jak film - słuchając partytury Bruno Coulaisa trzeba być cały czas skupionym, uważać przy każdym fragmencie. Tylko wtedy, gdy wsłucha się maksymalnie dokładnie i uważnie - dostrzeżemy (a raczej usłyszymy) piękno i geniusz, jakie zaserwował nam kompozytor.
Dawno nie słuchałem tak dużo razy z rzędu jednej i tej samej muzyki. Dawno już żadna ścieżka dźwiękowa tak mnie nie urzekła i nie "wciągnęła". "Makrokosmos" Bruno Coulaisa oczarował mnie, zadziwił i uświadomił, że są jeszcze na tym świecie kompozytorzy, którzy potrafią do istniejących kanonów muzycznych tchnąć oryginalnego ducha, coś jak najbardziej nowego i olśniewającego. Dotychczas w moim rankingu gościło kilkadziesiąt takich ścieżek, które uważam za bezsprzecznie najlepsze jakie w życiu słyszałem. Jakby wyznaczniki, arcydzieła, które na zawsze odcisnęły piętno na mojej psychice. Mogę słuchać tych płyt w nieskończoność i jestem pewien, że absolutnie nigdy mi się nie znudzą i zawsze, podkreślam - ZAWSZE mam ochotę do nich wrócić i delektować się ich pięknem kolejny raz. I do tego prywatnego rankingu dołącza dziś muzyka z "Makrokosmosu" - nie mam co do tego najmniejszego cienia wątpliwości. Jak już wspomniałem powyżej - to muzyka, która działa jak narkotyk. Ocena - maksymalna ilość gwiazdek :-))).