Film ma absolutnie przecudowne zdjęcia, pod tym względem nie ustępuje Mikrokosmosowi, ale w przeciwieństwie do tamtego w Makrokosmosie zabrakło wyrazistej koncepcji. Niby śledzimy wędrówki ptaków, ale jak operatorom wpadło w oko coś innego, to też sfilmowali - i OK, ale po co od razu do filmu? Papugi, skądinąd piękne, żywcem do tego filmu nie pasują. Ogólnie: jak na impresję (taka jest narracja) za długie, jak na film z jakąś quasi-fabułą zbyt powikłane i niejasne. Przeskoki geograficzne są niczym nie uzasadnione. Można było wykorzystać pomysł z chłopcem uwalniającym gęś jako klamrę - w ostatniej scenie pokazać, jak znów po roku widzi tę gęś. I można było skupić się na tych gęsiach z mądrze domontowanymi innymi scenami, a nie tak na chybił trafił sklejać kawałki i dodawać do tego niewiele mówiący, bardzo ubogi komentarz.
Podsumowując: jak dla mnie jest to bardzo zepsuty przez brak pomysłu na całość przepiękny materiał filmowy. Niestety uważam, że po nakręceniu zdjęć takich, jakie są, za montaż powinni byli się wziąć Anglicy. A tak wyszła typowo francuska za długa impresja o niczym.