PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=30388}
7,3 80 tys. ocen
7,3 10 1 79974
7,6 25 krytyków
Malèna
powrót do forum filmu Malèna

Oglądając film od razu na myśl przyszła mi piosenka pani Nosowskiej - > http://youtube.com/watch?v=uLrXer0VGuk jako, że powstała ona przed "Maleną" , to z pewnością jest ot tylko zbieg okoliczności, niemniej obie te histoire będą mi się od dzisiaj pewnie kojarzyć ze sobą ^^'
Co do samego filmu [spoilery!], podobało mi się przedstawienie perypetii tytułowej bohaterki z perspektywy jej dorastającego wielbiciela, podobała mi się muzyka i zdjęcia. Nie jestem przekonana co do zakończenia, z jednej strony powrót męża i swego rodzaju happy end nie pasuje mi do tej historii, z drugiej jednak, było może całkiem dobrym sposobem na pokazanie jak ludzie potrafią być fałszywi ( kiedy Malena była samotna, gardzili nią, z czasem nienawidzili, gdy jednak na powrót pojawił się mąż-zasłużony żołnierz, bez większych problemów przyjęli ją "do swoich". Sama historia (generalnie przecież banalna) wydaje mi się trochę za mocno podkoloryzowana, a traktowanie Maleny jako męczennicy przesadą. To znaczy, jest ona postacią niewątpliwie tragiczną, ale osobiście nie potrafię zrozumieć jej późniejszego zachowania - przecież wcale nie musiała się oddawać pierwszemu lepszemu, który przyniósł jej jedzenie. Nie była biedna. Miała drogie ciuchy, bogato wyposażony dom, biżuterie.. Zabrzmi to dość przyziemnie ale czy nie mogła po prostu czegoś sprzedać i zapłacić facetowi pieniędzmi ze sprzedaży? Rozumiem, że przypadek z adwokatem to jawny gwałt, a gwałtu nic nie usprawiedliwia, ale , no toż kurcze, kto zaprasza na kolację sam na sam we własnym mieszkaniu wyraźnie napalonego faceta? Przecież to niemożliwe, żeby była aż tak naiwna, widziała chyba co się wokół niej dzieje -.- Oczywiście rozumiem, że twórcy filmu chcieli pewnie pokazać coś w stylu "kłamstwo powtarzane 1000 razy staje się prawdą", więc jeśli cały czas mówiono o niej jako o pannie lekkich obyczajów w końcu się nią stała, mimo to jej los przejąłby mnie chyba bardziej jeśliby przynajmniej spróbowała zarobić w jakiś inny sposób. Tatuś zresztą też fajny. Wszystko ładnie, pięknie, żeby w jednej chwili całkowicie się odwrócił od jedynej bliskiej mu osoby. Zero próby porozumienia, zero próby obrony. Ech.. no cóż.. film ma według mnie wiele braków tego typu, a jednak uważam, że jest na tyle emocjonujący i niewątpliwie pięknie "wykonany", że długo go nie zapomnę, a o to przecież chodzi.
7/10