Nieposłuszeństwo wobec rodziców, kłamstwa i kłamstewka, hakerka, manipulacja genetyczna i zabawa w tworzenie nowego życia... Jak na film familijny dużo tu treści... Dość niespotykanych w filmach skierowanych do młodszej widowni, a na pewno nie zależących do kanonu dobrego wychowania. Rodriguez zabawia się i spełnia dziecięce marzenia dalej, w międzyczasie gdzieś chyba coś przeoczył i zaczął nadawać zbyt beztroski ton. Może nieco przesadzam, ale jak na film skierowany do dzieci coś mi tu nie grało. Niby dalej 'family first', zło (ponownie strasznie przerysowane, pełne karykatury i kiczu, tym razem chyba jednak już za bardzo, by mogło być traktowane przynajmniej w niewielkiej części poważnie) zostało ukarane, dobro zwyciężyło, jednak odnoszę wrażenie, że tym razem cel uświęcał środki. A już nawet pomijając ten zgrzyt nie ma tu już tyle polotu i zabawy, w zasadzie poza świetnym Buscemim i przyzwoitym Banderasem jest bardzo słabo, zwłaszcza dzieciaki nie grają tak dobrze, jak w części pierwszej.