Ciewawe było to, że kiedy Maria wychodziła za mąż za Darnley'a, a wtedy wydawało się że się kochali, to moment ślubu w ogóle nie był ukazany. Od razu przenieśliśmy się do sali balowej, gdzie prawdopodobnie odbylo się wesele, ale sam ślub pozostawał w sferze domysłu. Jednakże, kiedy do kolejnego ślubu została zmuszona, przedstawiony był on w pełnej krasie:w kosciele, z biskupem, jako wielka niegodziwość, niesprawiedliwosc i krzywda dla biednej Marii. Kolejna rzecz: wydaje mi się podejrzane, że Maria tak łatwo wyznaczyła Rizzio. Jako przyjaciel zdradził ją z jej własnym mężem w dodatku w noc poślubną. Mąż był upity , więc jeszcze może jakoś że bronić, ale on? Nie mówię, że Maria źle zrobiła wybaczając mu. Ale zamiast powiedzieć mu, że przebacza, chociaż zrobił źle, pogłaskała go po główce, waląc tekst coś w rodzaju " nie można poskramiac swojej natury". Właśnie to odróżnia człowieka od innych gatunków, że jest ponad swoją naturą i może z nią walczyć i w ten sposób się udoskonalać. Ale taka postawa, sorry, wyklucza stosowanie się do moralności. Poza tym ze względu na orientację homoseksualną Rizzia mamy mu łatwiej wybaczyć, bo w głowach jest zakodowane "gejów nie można obrażać". Przez to, że jego orientacja wysuwa się na pierwszy plan, trudniej jest pomyśleć, że jego też obowiązują zasady moralne, typu że przyjaciół nie powinno się zdradzać, albo że nie należy porządać męża ani żony bliźniego swego.