Film sam w sobie wchodzi gładko ale..... no właśnie ALE. Fikcja i fantastyka, wątek historyczny schodzi na drugi plan i równie dobrze fabuła filmu mogłaby się dziać we współczesnej Wielkiej Brytanii, wyszło by na to samo. Poprawność polityczna, w formie wszędobylskich murzynów i azjatów na szlacheckich stanowiskach, wciśnięta na siłę. Homoseksualny wątek bez którego film absolutnie by nic nie stracił, również zbędny. I chyba HORRENDUM najgorsze, biedna Margot Robbie ucharakteryzowana jak Helena Bonham Carter jako Czerwona Królowa w Alicji w Krainie Czarów.