PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=143515}

Maria Antonina

Marie Antoinette
2006
6,5 61 tys. ocen
6,5 10 1 61273
6,5 28 krytyków
Maria Antonina
powrót do forum filmu Maria Antonina

Aktorka kompletnie burzy wizerunek Marii Antoniny - nie ten typ urody. Anne Hathaway za droga czy za stara?
Do tego ta nijakość... zero emocji, a jak już płacz i zgrzytanie zębów to wymuszony. Te uśmieszki z przymrużonymi oczami... Nie!
Pomijając już fakt, że sama postać królowej potraktowana powierzchownie... nawet jej rozrzutność lepiej pokazały same przedmioty niż ona sama... czy też scenariusz.
Nastawiłem się na film o Marii Antoninie, jej tragedii, dramacie, osobie... To co dostałem to płytki obrazek - ładny, ale co z tego? Jeżeli reżyserka chciała pokazać przepych to czemu nie namalowała obrazu?
Bo film jest, ale za wiele nie mówi. Liczy, że łyknę "ludzie epoki byli niemniej różni niż ty i ja" cliche (przy okazji, muzyka źle dobrana - zdarzało się, że ożywiała cały obraz, jednak głównie tylko łamało dekorum) albo tę konkluzję o pustości życia - wow! Pustka życia nie oznacza pustego filmu, więc proszę na siłę nie bronić tytułu.
Maria Antonina była postacią wystarczająco ludzką i żywą, że można by przedstawić ją w taki sposób... a nie, płaskie coś.
Do tego te wstawki polityczne, które zupełnie się nie liczyły. Trochę jak ziemniaki we "Wstręcie" - zegarek, bez którego też wszystko toczyłoby się dalej.
Nie, nie, nie... Filmów historycznych się w ten sposób nie robi. Żadnych filmów się w ten sposób nie powinno robić.

Ale... może się nie znam.

mormonau

Tylko że to nie jest biografia ani film historyczny. To inne spojrzenie na postać z charakterystycznymi dla Coppoli elementami.

CasperChase

Chociaż w sumie sam nie wiem. Niby filmweb oznaczył tę produkcję w takich gatunkach, ale to nie w stylu Coppoli, żeby po prostu wziąć materiał i go zekranizować. Ona przemyca do filmów wiele spraw z życia codziennego i elementów popkultury.
Filmu jeszcze widziałem i to jedynie myśl.

CasperChase

"Filmów historycznych się w ten sposób nie robi. Żadnych filmów się w ten sposób nie powinno robić."
"Żadnych filmów się w ten sposób nie powinno robić."
"Żadnych filmów się w ten sposób nie powinno robić."
"Żadnych filmów się w ten sposób nie powinno robić."
"Żadnych filmów się w ten sposób nie powinno robić."
(!!! bez względu na gatunek!!!)
I nie jest to inne spojrzenie na postać, a powielanie stereotypu o pustej i rozpieszczonej Austriaczce w Wersalu. Przy czym przedstawienie jej w tak nijaki sposób jest karygodne. Pseudo-artyzm. Zabiegi ciekawe w założeniu, rezultat przykry. Kostiumy i scenografia to nie wszystko, a przerost formy nad treścią jest jak wirus ostatnio...

mormonau

Kwestia poglądów. Dla niektórych pseudo-artyzm jest najwyższą formą sztuki, dla innych niezrozumiałym dziwactwem. A ja szczerze mówiąc o wiele bardziej lubię przerost formy nad treścią niż przerost niczego nad niczym (wszystkie nowe hity kinowe, blockbustery, serie itp.)

Coppola jest specyficzna. Uwielbiana lub znienawidzona. Do jej stylu trzeba przywyknąć lub zupełnie ją skreślić po jednym filmie. A że dostosowuje prawdziwe historie do własnej wizji artystycznej to już inna sprawa. Ten film jest po prostu niewłaściwie zakwalifikowany do biograficznych i historycznych. To raczej "nowe spojrzenie na". Wykorzystanie niektórych cech postaci, żeby stworzyć projekt artystyczny.

CasperChase

Ale piszę, że nie jest to żadne "nowe spojrzenie na"...
To co widziałem w tym filmie nie było dla mnie niczym nowym! O Marii Antoninie ciągle mówi się złe rzeczy, przedstawia jako rozpieszczoną i rozrzutną, a film nie ukazuje jej inaczej. Niektórzy powiedzą, że Coppola ukazała ją jako człowieka... jako nastolatkę, którą naprawdę była... i niby to zrobiła, choć nieudolnie, ale kto przed tym filmem nie wiedział, że Maria Antonina była człowiekiem... czy nastolatką (choć tu tylko przez pewien okres czasu, więc jak to niby usprawiedliwia jej nieodpowiedzialność)? Tworzenie postaci, która tak naprawdę nic nie mówi i jedynym sposobem na odebranie jej jest ciągłe domyślanie się to porażka.
I nie wiem jak pseudo-artyzm można uznawać za najwyższą formę sztuki... kicz, tandetę... pustkę...? Gdzie w tym sztuka, gdzie artyzm? Bo chyba się zapomina czym to jest... Evviva l'arte?
A nowe hity filmowe nie są chłamem... chociaż też zależy jakie 'hity' oglądasz i jak je odbierasz - ba! czy potrafisz je zrozumieć. Bo uważanie pustego tworu za coś lepszego niż zwykła rozrywkowa komercha jest dla mnie niekonsekwentne.