Mamy plagę rebootow nie tylko w gatunku horror i niestety musieli się dorwac do Martwego zła który jest doskonały przynajmniej dwie pierwsze części. Chyba będziemy mieli typowy horror jak na dzisiejsze kino.
To jest część tego biznesu remake był hitem to zrobili serial a serial był hitem to zrobili reboot jeżeli reboot będzie hitem to będą ciągnąć temat dalej.
Serial mi przypadł bardzo do gustu, chociaż wolałbym dłuższe odcinki. Mimo, że był dobrze przyjęty, to z wypowiedzi producentów wywnioskowałem, że nie do końca byli zadowoleni z oglądalności... Stąd może roczne okienko między dwoma ostatnimi sezonami. Nietypowa w serialach przerwa.
Pamiętam, że gdy w tv "leciał" ostatni sezon to przy emisji ostatnich odcinków pojawiła się dyskusja czy warto kręcić dalej. Różne newsy też na filmwebie. Miałem jednak nadzieję, że wtedy przyklepią następny sezon. Chociaż ten jeden.
Film był poprawny. Tyle mogę napisać od siebie, nie był zły ale też nie najlepszy, 7/10.
Ktoś chyba nie oglądał re-maku pierwszego martwego zła. Alvarez odwalił kawał solidnej roboty, film jest świetny. Tutaj mamy znowu Alvareza, znowu z Raimim i Campbellem w roli producentów. Czego chcieć więcej?
Jak uwielbiam Campbella i kocham postać Ashleya Williamsa, tak serial jest akurat najsłabszy. Nie wiadomo w jakim kierunki mial on iść, niby próbowano utrzymać go w klimacie Evil Dead: Dead by Dawn, ale nie był i w 1/10 straszny, ani nie mial w sobie tak dobrego humoru, był on przeważnie niesmaczny. Winić można jedynie fakt, że serial miałby jedynie rację bytu gdyby kontynuował reżyserskie Armii Ciemności, które bylo kanonicznym wg Raimiego i jako teatralne bylo puszczane w Europie. Stany mialy wymuszone przez studio, głupawe zakończenie w markecie.
W internecie już krąży ładna kopia z napisami więc moje wrażenia:
Masę błędów logicznych i głupich poczynań bohaterów np. gdy już wiedzieli że opętanie się rozprzestrzenia jak wirus mogli po prostu wyrzucać zwłoki za okno
Finałowy potwór mocno zerżnięty z prequela The Thing z 2011 roku [połączone ciała] z tym że splitface z Thinga był dużo bardziej przerażający, tu mamy podobną poczwarę która zamiast ryczeć jak w Thing, to uśmiecha się i gada, przez co bardziej śmieszy niż budzi grozę