Czyli filmy, które najlepiej wychodzą Hollywood i widzom na dobre. W tym filmie nie ma ani wzlotów, ani upadków. Maverick to komedia bazująca na stereotypach i konwencjach westernu, skutecznie je ośmieszająca. Kogo nie przekonuje sam pomysł na film, moze sobie go zobaczyc ze wzgledu na akorów, ktorzy dokonują autoparodii własnych, wcześniejszych, ról. Gibson jak zawsze zadziorny, z szelmowskim uśmiechem. Foster również nie odbiega od swojego stylu kobiety silnej, przebiegłej, ale pełnej wdzięku. Na dodatek mamy zaserwowane tradycyjne elementy gatunku: typki spod czarnej gwiazdy (kolejne wcielenie Alfreda Molony), Indian, dyliżanse, zadymione spelunki, w ktorych przygrywają skoczne melodyjki itp. Jest to jeden z tych filmów, ktore nic nie wznosi do gatunku, do świata filmu czy do umysłu widzów poza jednorazową partyjką pokera.