Po obejrzeniu obydwu części Godzin Szczytu nie tego spodziewałem się po filmie z Jackie Chan'em. Za mało walk "na żywo", a za dużo a'la Matrix. Poza tym trochę zbajkowany pomysł z nadludzkimi możliwościami. No i jeszcze można było się domyśleć, że na początku filmu główy bochater nie zginie.
Ogólnie, gdyby nie wątek:"Stać! Interpol." było by jeszcze gorzej.
Moja ocena: 3 (jeśli by można było, to z bardzo dużym minusem!!!)