Tutaj raczej chodzi o to, że ludzie spodziewali się czegoś innego. Zarówno trailer jak i polski tytuł sugerował, że to będzie animacja o bitwie, czarach, buncie i walce, niektórzy wyobrażali sobie taką dziecinną wersję igrzysk śmierci z łuczniczką... A po seansie kinowym nagle okazało się, że tej walki, czarów i waleczności było bardzo mało, a film opowiada o zbuntowanej nastolatce, która w wolnych chwilach lubi sobie strzelać z łuku i jej surowej matce, która chce kultywować tradycję. Wielu ludzi się zawiodło na tej bajce. Ja... no cóż przyznam się, że spodziewałam się czegoś innego, ale baja zaskoczyła mnie pozytywnie. Relacja matki i córki bardzo mi się podobała. Jednak mimo wszystko animacja mimo, że mi się podobała nigdy nie będzie moją ulubioną, jedną z ulubionych, ale nie ulubioną. ;)
Zgadzam się z pierwszą połową tego, co napisałaś. Ja też spodziewałem się czego innego. Z tym że mimo przesłania i dobrej realizacji od strony technicznej, odczuwam niedosyt. Liczyłem na bardziej rozbudowaną fabułę, większą ilość ciekawych postaci i w ogóle na 'większą' historię. Nawet ujęcia krajobrazów, jak podczas sceny przy wodospadzie, trwały moim zdaniem za krótko - widzowie nie zdążyli nacieszyć się tymi przyjemnymi widokami. Na tym filmie można zasnąć. Nie jest to film uniwersalny, dla każdego.
Muzyka bardzo dobra i pasująca, pomysł na ukazanie relacji matki z córką nietypowy (jak na animację) i ciekawy, ale generalnie widać, że potencjał nie został w pełni wykorzystany.
Ale jednak trzeba docenić że mamy tu Szkocję w pigułce (klany, Highlander games, odpowiednio ukształtowany teren, muzyka). Całość oddana z pietyzmem (zgadzam się że mało tego, a to co jest pozostawia niedosyt). Nie możemy oceniać filmu przez zawiedzione czyjeś jego wyobrażenie, było by to dla filmu krzywdzące. Film broni się ukazaniem trudnych relacji matka-córka, i robi to w sposób ciekawy i dojrzały. Merida waleczna to po prostu kolejny film wpisujący się w matrycę - film animowany. Film na mocne 6+. Ale formuła już się chyba wyczerpuje, a widz robi się coraz bardziej wybredny. Jeszcze uwaga na koniec. Kiedy oglądałem Meridę po raz pierwszy, zrobiła na mnie świetne wrażenie. Kiedy dziś oglądałem ją po raz drugi, wrażenie było dużo słabsze (ale animacja świetna).