PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=483796}
7,1 142 tys. ocen
7,1 10 1 142433
6,6 36 krytyków
Merida Waleczna
powrót do forum filmu Merida Waleczna

Nawet nie wiece, jak cieszyłem się na wieść o nowej animacji duetu Disney/Pixar. Gdy
postanowiłem odwiedzić dziewczynę w Krakowie, bez większych problemów udało mi
się ją namówić na ten nowy film, gdyż ona - tak jak i ja - jest wielkim fanem Disney'a, i w
ogóle filmów animowanych. Ostatnio oglądaliśmy "Happy feet", nagrodzoną Oscarem
animację sprzed kilku lat. Oczarowała nas, wgniotła w fotel, wprowadziła w świat magii.

Właśnie te ostatnie 3 wyrażenia są tym, czego brakuje w "Meridzie". Prawdę mówiąc, nie
poznaję w tym filmie wytwórni Disney/Pixar. Nie ma tego, co sprawia, że ich filmy są
wyjątkowe, ponadczasowe - magii, świetnej historii, wyrazistych, nietuzinkowych postaci i
duszy.

Patrząc na opinie krytyków płynące do nas z całego świata, najbardziej pasuje mi ta:
"Pixar's worst." I trudno się z nią nie zgodzić. Dawno nie widziałem tak zmarnowanego
potencjału. Postać Meridy niezwykle pozytywna, ale co tutaj najbardziej szwankuje to
słaby scenariusz. Film zaczyna się naprawdę dobrze, tworząc ujmującą i bajeczną
krainę, w której spodziewać możemy się wszystkiego, co najlepsze. Ale już kolejne
sceny, zwłaszcza po wizycie u czarownicy pokazują, że film jest nierówny, z tendencją
spadkową. Niestety. Coś, co zaczęło się pięknie, kończy się po prostu przeciętnie.
Historia nieco oklepana. Motyw przewodni filmu - dialog - choć godny podziwu, zawodzi
swoją prostotą i naiwnością.

Tak na koniec, będę się czepiał jednej sceny: łowienia ryb. Scena, która w filmie trwa 20
minut, jest sceną najgorszą - bo zbędną, biorąc pod uwagę fabułę, jaką wybrali sobie
scenarzyści - czas działa na niekorzyść matki Meridy, a tutaj taka nieścisłość fabularna.
To tylko jeden z niewielu zgrzytów, które sprawiają, że "Brave" jest filmem przeciętnym,
stanowiącym lekki zawód.

Mam nadzieję, że niektórzy jednak doszukają się w filmie większej wartości artystycznej
niż ja. Zawsze staram się tak pozytywnie myśleć, ale "Merida" stanowiła tak ogromny i
negatywny szok, że aż ciężko mi jest cokolwiek tutaj pochwalić.

Pozdrawiam

MarekAntonivsz

Scena łowienia ryb 20 minut? WOW. To chyba oglądałeś jakąś specjalną wersję. U mnie trwała 2 minuty z hakiem i była wspaniałym pokazaniem ich relacji i tego jak się zmieniają. Jak dla mnie najgorszym filmem Pixara jest Dawno temu w trawie- komletna nuda. A w Meridzie czułem magię...

bartekbasista

Cóż, chodziło bardziej o hiperbolę ( to, że scena była niepotrzebna i się dłużyła ).

Co do "Dawno temu w trawie" - zdecydowanie lepsza bajka od "Meridy", no ale to są moje i Twoje gusta. Tak już bywa.^^

Pozdrawiam

MarekAntonivsz

Jak dla mnie łowienie ryb to kluczowy moment ustawienia relacji pomiędzy nimi.

ocenił(a) film na 10
bartekbasista

Ustawienia relacji między nimi? Niezbyt to zdanie zrozumiałem, ale dla mnie dużo bardziej mówi scena, w której mama-niedźwiedź zakrada się w zamku, a Merida opowiada historię właśnie słowami swojej mamy - ta scena jest dużo bardziej wyraźna. Tamta pokazuje, w jaki sposób mama oswaja się z nowym ciałem - mniej to, co powyższa scena. Tak więc, była po prostu nieudana, według mnie.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
MarekAntonivsz

akurat ta scena o której wspominasz obrazowała już przemianę, jaka zaszła w matce Meridy pod wpływem wcześniejszych wydarzeń i interakcji, m.in. wspomniane łowienie ryb. była skutkiem a nie przyczyną przemiany, co więcej - obrazowała paradoks, że oto córka królewska potrafi się odnaleźć dużo lepiej w rzeczywistości poza-dworskiej niż "zniedźwiedziała" matka (którą powinny prowadzić instynkty ale walka z naturą i chęć trzymania się konwenansów jej na to nie pozwalała, oczywiście do czasu) i kto kogo właściwie uczy życia i przetrwania. okazało się że bycie "damą dworu" ma swoją alternatywę i jest w tym cenna wiedza (np. trujące jagody, brudna woda etc.) wykraczająca poza dworską etykietę, a niekiedy znacznie bardziej przydatna.

może i scena nieco naiwna ale wdzięczna i w filmie potrzebna moim zdaniem :)

karo_phoenix

Brawo! @Bartekbasista, tak tworzy się argument merytoryczny, ucz się!:)

A tak na serio, nigdzie nie mówiłem, że jest to scena, która stanowi swoistą przemianę, napisałem tylko, że obrazuje ową przemianę wyraźniej.

Co do etykiety - masz rację, tylko wiedzieliśmy to już dużo wcześniej, gdy Merida była w pierwszych scenach ( jazda przez las i trening ) dużo bardziej oswojona z życiem "na łonie natury". Niemniej jednak, masz po części rację.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
MarekAntonivsz

nie mówiłeś, owszem, ja tylko rozwinęłam myśl Bartka w kwestii "ustawienia relacji między matką i córką". w scenach treningu i ucieczki do lasu nie uczestniczy matka, więc nie jest świadoma potencjału kryjącego się w postawie córki, postrzega to dokładnie jako "takie sobie strzelanie z łuku". za to scena w lesie to pierwszy moment kiedy matka Meridy uczy się szacunku do córki i do jej wyborów, bo wcale nie okazują się gorsze od wzorca który sama jej narzucała. dopiero w tych scenach jest pokazane że matka zauważa że w tej ucieczce od konwenansów jest coś więcej niż tylko upartość i chęć sprzeciwienia się jej za wszelką cenę.

napisałeś wyżej ze uważasz tę scenę za niepotrzebną, a ja powtórzę za Bartkiem że to dla mnie również scena ustawienia ich wzajemnych relacji. scena o której mówisz obrazuje z kolei że matka która w "niepotrzebnych" scenach dostrzegła wiedzę i zaradność Meridy, zrozumiała potrzebę wolności wyboru własnej córki i tę właśnie wolność jej dała swoją akceptacją.

i scena w lesie w ogóle nie obrazuje przemiany tylko jest jej zalążkiem, dlatego napisałam że to przyczyna, nie skutek bo skutkiem jest scena o której Ty mówisz :)

niemniej w jej naiwności tkwi urok, choć rozumiem że Tobie mogło to nie przypaść do gustu, tak czy inaczej pozdrawiam również serdecznie

karo_phoenix

Chcę z góry Ci podziękować za poziom wypowiedzi, bo rzadko można spotkać tak kulturalną, a zarazem i elokwentną osobę na filmweb.pl

Całkowicie rozumiem Twoje rozumowanie, dlatego też wspomniałem, iż po części masz rację.

Dotknęłaś sedna moich przekonań co do filmu: "(...) zrozumiała potrzebę wolności wyboru własnej córki i tę właśnie wolność jej dała swoją akceptacją." Motywem przewodnim filmu jest idea dialogu. A to, co napisałaś o scenie, którą ja uznaję za bardziej wyrazistą, jest właśnie esencją mojego argumentu, bezpośrednio nawiązującą do wspomnianego dialogu. Wiesz już, dlaczego ta scena tak bardzo przypadła mi do gustu.

Pozdrawiam ;)

ocenił(a) film na 9
MarekAntonivsz

ależ oczywiście że wiem, sedna sedna tkwi w tym że scena która dla Ciebie była najbardziej wyrazista - cóż, po prostu jest taka z założenia bo właśnie obrazuje punkt przemiany i tu masz absolutną rację :) ale, bez scen pomocniczych, mniej znaczących i nieco może nużących bardziej wnikliwy widz mógłby pytać "a skąd nagle ta przemiana?". ano stąd właśnie :)

ale oczywiście zgadzamy się w kluczowych punktach, również bardzo dziękuję za przemiłą wymianę zdań :) pozdrawiam

karo_phoenix

Dziękuje za obronę/

ocenił(a) film na 9
bartekbasista

ja tylko poparłam Twoją bardzo trafną wypowiedź nieco bardziej rozbudowaną argumentacją :)
pozdrawiam!

MarekAntonivsz

Człowiek uczy się całe życie...i na własnych błędach.

bartekbasista

Całkowicie się zgadzam.

Pozdrawiam

MarekAntonivsz

Wow, ale się tu wszyscy pozdrawiają. Wobec tego ja też pozdrawiam wszystkich użytkowników filmwebu! Emanuje dziś pozytywnym humorem.

bartekbasista

Tak powinno być zawsze. Kultury trzeba uczyć tych niewychowanych małolatów na filmweb.pl, czyż nie?!:)

Pozdrawiam!

MarekAntonivsz

Sam jestem małolatem (15), ale czy niewychowanym...? To już inni muszą ocenić:D

ocenił(a) film na 10
MarekAntonivsz

Nie było magii? Ależ oczywiście że była! W każdym momencie tego filmu. Muzyka (kołysanka była cudowna), historia, animacja- no cudo. Relacje matka - córka, dość niecodzienne - też majstersztyk.
Polski dubbing mnie tylko zawiódł. Kompletnie spalili humor oryginału, gdzie postaci są wyraziste i zabawniejsze, chociażby przez ten szkocki akcent.
Najbardziej lubię "Zaplątanych", ale "Merida" ustawia się na drugim miejscu w moim osobistym rankingu.

MarekAntonivsz

Merida - bajka jak bajka, księżniczka, zamek, czary, śmiech, łzy, relacje pomiędzy matką i córką, nauka. Wszystko tam było. Nie rozumiem dzisiejszego społeczeństwa, czego wy w ogóle chcecie od kina? Od bajek? Ogólnie od filmów.
Naprawdę ciężko dziś zobaczyć coś zjawiskowego, coś pięknego. Jestem maniaczką jeżeli chodzi o film, o bajki, uwielbiam, można powiedzieć, że to moje drugie życie.
Bajka była lekko oklepana, bo to może wymyślić każdy, ale w bajce właśnie o to chodzi. Oczywiście nie powtórzą się takie wielkie hity jak Pocahontas, Mała syrenka czy Król Lew. Jednak w tej bajce było coś czego nie widziałam od dawien dawna, właśnie tej magi jaką daje Disney.
Skoro jesteś takim fanem bajek, powinieneś to zobaczyć, bajek nie ogląda się jako dorosły, siadasz na fotelu i zamieniasz się w dziecko.

RodznekCzerwony

Krótki komentarz: skoro jestem takim wielkim fanem bajek i potrafię docenić te świetne, magiczne, to jeśli jakaś bajka tego "czegoś" według mnie nie ma, naturalnie mi się nie spodoba?

Nie ma sensu uczyć kogoś, co i gdzie powinien "czuć". Jest to sfera empiryzmu, która każda jednostka ocenia, a właściwie, odczuwa w sposób inny niż reszta. Taka natura ludzka i nic tutaj nie zmienisz.

Pozdrawiam

MarekAntonivsz

Zgadzam się z tobą.

bartekbasista

Dziękuję. Ja z Tobą i Karo_phoenix także, w jakimś stopniu, się zgadzam. Po prostu miałem inne odczucia do jednej ze scen.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
RodznekCzerwony

Nie zgodzę się. "Zaplątani" byli wręcz zjawiskowi.

ocenił(a) film na 6
MarekAntonivsz

23 letni też, lekko.

MaX_20

No proszę. A Ciebie co lekko zawiodło?

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
MarekAntonivsz

jako fan PIXAR-a od samego początku, nie znalazłem w Meridzie tego, co charakteryzowało ich wcześniejszych filmów : duszy i wielowymiarowości... co z kolei było widoczne na shorcie La Luna przez filmem. Wrażliwość PIXARA została stępiona trochę przez temat i bohaterkę - średniowieczna księżniczka jest już z definicji Disneyowska, a nie PIXAROWA, kiedyś Lasseter zarzekał się że nigdy nie zrobi filmu o księżniczce, w ktorym będą piosenki - a tu proszę. Po prostu Disney już od tak dawna mielił temat księżniczek, że każda animacja o nich kojarzy się z tym studiem. Poza tym za dużo nawiązań do Dreamworksowego Jak Wytrenować Smoka, nie wpomnę już o Disneyowskim "Mój brat Niedźwiedź", kopiowanie pomysłów. A PIXAR zawsze był innowacyjny, nawet Auta 2 miały więcej nowych pomysłów.. Toy Story, Wall-e, czy Ratatuj to filmy wybitne, a Merida jest "tylko" dobra.

MaX_20

Całkowicie się zgadzam.

Te ostatnie 3 tytuły, które wymieniłeś, również według mnie są wybitne.

Pozdawiam

ocenił(a) film na 5
MarekAntonivsz

Kilka moich uwag odnośnie filmu.

Po pierwsze, czemu on się nazywa Brave? Główna bohaterka nie robi w tym filmie NIC odważnego. Merida jest kapryśna, uparta, popełnia błędy, czyli zachowuje się jak typowa nastolatka. Jeśli ktoś zachowuje się Odważnie w tym filmie to matka i ten film powinien ewidentnie być o niej!. Pomimo tego, że zostaje zmieniona w niedźwiedzia, znosi to godnie, dalej zachowując etykietę przy stole, a później ratuje swoją córkę przed innym niedźwiedziem ( btw wątku tego drugiego niedźwiedzia nie rozumiem, kompletnie, kim był ten koleś? Jeśli była o nim wzmianka to raptem 2 kwestie i tyle go poznaliśmy ). Merida nie wykazywała się odwagą do momentu gdy złapano jej matkę, a nawet wtedy uważałem, że przecież to wszystko jest przez nią ( w końcu to ona dała matce zaczarowane ciastko od kompletnie obcej osoby ), więc łaski nie robi, że próbuje ją ratować, nic chwalebnego w tym nie było.

Gdy szedłem do kina na ten film myślałem, że obejrzę coś o księżniczce, która nie chce wyjść za mąż i dajmy na to, ucieka z zamku i ma przygody. Do połowy to się zgadzało. Moim zdaniem, film wywarłby dużo lepsze wrażenie, gdyby dajmy na to, Merida przebrała się za faceta i wzięła udział w konkursie o jej rękę. Wiem, pomysł oklepany, ale to by dużo lepszy przykład silnej i niezależnej od mężczyzn kobiety, której w filmach Disneya przecież nie ma. A tak, to po prostu księżniczka, która coś spaprała i musi to naprawić, nic rewolucyjnego w tym nie ma.

Uważam, że scena łowienia ryb nie jest jakaś wyjątkowa, ale jest istotna dla filmu, aby właśnie pokazać przemianę matki i jak próbuje się do tego dostosować. Scena z jedzeniem przy stole jest niezła, szczerze, tylko przy niej pojawił się uśmiech na mojej twarzy. A tak poza tą sceną, w tym filmie nie ma NIC śmiesznego. Owszem, mama niedźwiedź wali słodkie papy, ale mnie tam to nie rozbawiło, widziałem dużo słodsze minki w Shreku czy Jak wytresować Smoka. Niby na początku ich ojciec się wygłupia, ale nie uważałem by robił to zabawnie, tylko... dziwnie.

I co najgorsze dla mnie w filmie, było nudny. Nudny, nudny, nudny. Pierwsze 20 minut poszło fajnie, ponieważ oglądaliśmy tylko meride, jej rodziców i jak ona dorasta. Potem niestety wszystko zaczęło się walić. Sam pomysł na film był dobry, nie mam nic przeciwko by w filmie Disneya zobaczyć relacje matki z córką, dla mnie bomba, ale nie zrobione w taki sposób.

Tak jak autor wątku, dałem filmowi 5/10. Bo chociaż ma wady, to są w nim pozytywy, tak jak animacja. Nie jest nieziemska, ale dobra. Od Disneya czy Pixara wymagam dużo więcej.

Btw. Pocahontas? Średni film. Tak jak Merida, był nudny, a umieszczony tam wątek miłosny był całkowicie głupi. Od początku wiadomo co się stanie i jakie będą morały. Na Pocahontas fajnie jest patrzeć ale opowiedziana historia jest słaba.

NekroBooM

Wątek Mor'du jest świetnie pokazany. Idealnie wpleciony w film i zgadza się ze słowami Meridy o przeznaczeniu. Jest po prostu magiczny.

A odwaga Meridy bolega na przyznaniu się do błędów i gotowość to poświęcenia by ochronić to co kocha i co dla niej ważne. Jak powiedział reżyser Mark Andrews określając odwagę Meridy "trzeba być odważnym w sercu, nie na zewnątrz". Co do humoru, to zależy od człowieka. Do mnie trafił. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 3
bartekbasista

Jak można być odważnym na zewnątrz?

Merkura

No w sensie czyny, odważny dlatego że skoczył to klatki z krokodylem, poszedł do lasu w nocy itp.:D

ocenił(a) film na 7
NekroBooM

Ja chciałam tylko zauważyć , że historia Pocahontas jest oparta na legendach i dziennikach głównego bohatera , opowieść oczywiście została lekko przeinaczona, żeby powstała z tego odpowiednia historia ale ogółem rzecz biorąc robiąc bajke na temat Pocahontas a nie innej indianki historia dwójki głównych bohaterów tak musiała wygladac:)

ocenił(a) film na 9
MarekAntonivsz

Witam,
Chciałem na wstępie zaznaczyć że film mnie oczarował, nie chcę nikogo na siłę przekonywać do mojego punktu widzenia bo odczucia jak to któryś z moich przedmówców wcześniej zauważył to rzecz subiektywna. Chciałem tylko zwrócić uwagę na to co MI pozwoliło poczuć tę magię. Po pierwsze Celtycka kultura. Coś na co nikt wcześniej nie zwrócił uwagi a co jest, moim zdaniem, bardzo istotne. Film był w kulturze tej osadzony bardzo mocno, takie rzeczy jak struktura klanowa, osadzenie w przyrodzie czy choćby nawet zdobienia (np.amulet który oddaje wiedźmie to celtycki triskelion). A scena gdy widzimy małą Meridę w czasie burzy? Matka śpiewa jej wtedy przepięknie w języku gaelic (pieść ta to Noble maiden fair (A Mhaighdean Bhan Uasal) - jak dla mnie najlepsza scena filmu. Podsumowując - rozumiem że nie każdemu musi się tak podobać jak mi ale fani "celtyckości" na pewno się zakochają. Dlatego czekam też na wersję anglojęzyczną na DVD bo choć polski dubbing jest ok to myślę że film sporo może zyskać w oryginale.
Pozdrawiam!

Saryt

Otóż to zgadzam się całkowicie. To mnie w filmie najbardziej uwiodło.

ocenił(a) film na 5
bartekbasista

Nuda, nuda, nuda. W połowie filmu robiłem różne rzeczy ale nie poświęcałem mu uwagi, taki był nudny. To nie jest przykład dobrych filmów Pixara. Od momentu zaślubin wiedział co się stanie, jak się stanie i tylko czekałem na ten moment. Mówiłem sobie "no dojdźcie wreszcie, no ile mam czekać". Film w pełni przewidywalny, oklepany. A zapowiadał się na coś naprawdę epickiego. A okazał się być małym filmem.
Jeśli kogoś jara celtyckość, szkocki akcent etc. w porządku. Ja w sumie lubię szkocki akcent, ok fajnie że jest w filmie animowanym, ale nijak nie wpływa to na moją decyzję co do oceny.
Ja liczyłem, że to będzie Merida, która biegając z łukiem ma różne przygody. Niestety, jest to Merida, która się nie chce chajtnąć.
Ten film nie wprowadza nic nowego, poza szkockim akcentem, wszystko to już było. Mam takie same odczucia wobec tego filmu jak miałem wobec Pocahontas - wygląda bardzo fajnie, ale jest nudny i przewidywalny. Taki dla mnie jest ten film.

A ta scena burzy to ile trwała? Pół minuty? Naprawdę, Pixar robi dużo lepsze filmy i stać go na dużo więcej. Ocena 7,5 to stanowczo za wysoko. Taki WALL-E, który jest dużo lepszym filmem ma ocenę 7,6. No ale niestety, panuje tu demokracja i różne dziwadła wychodzą. No ale co kto lubi.

Poza tym, nie trafia do mnie argumentacja, że trzeba się do takich filmów "cofać" i znowu być dzieckiem. Mam ponad 20 lat, ja dzieckiem już nie będę. O ile wciąż dobry film potrafi wywołać we mnie emocje, jak u dziecka, to jednak jestem doroślejszy, mądrzejszy i zauważam gdy film ma błędy. A błędów nie należy ignorować. A ten film ma sporo błędów. Nie jest to zły film, jak mówię, wygląda świetnie, a pomysł sam w sobie nie jest zły, to jednak wykonanie słabe. Średniak.

NekroBooM

Czyli według ciebie ja i wiele innych ludzi to dziwadła, tak?! Ok, dobra

ocenił(a) film na 5
bartekbasista

Musisz czytać uważnie co ktoś pisze. Dziwadłem są niektóre oceny na filmwebie, a nie osoby oceniające.

NekroBooM

W porządku.

ocenił(a) film na 7
Saryt

Popieram, scena w czasie burzy chyba najlepsza z tego filmu, tylko czemu taka krótka...