Tytuł (jeśli tłumacząc z jęz.Angielskiego) to "Odwaga", a nie "Merida..."
U nich taki tytuł przejdzie, ale u nas "Odwaga", albo "Dzielność" nie da rady. Wg mnie to dobrze że przetłumaczyli na taki tytuł.
Nie "odwaga", a "odważny/-a". Więc ma sens rozbudowanie tytułu do "Merida Waleczna", do tego jest to pomysłowe, bo Merida to księżniczka, więc "waleczna" staje się jej przydomkiem. Tu naprawdę nie ma się co czepiać "niewierności" przekładu.
No tak, ale żaden obcojęzyczny tytuł nie był dobrze przetłumaczony na polski...
Tak, Dirty Dancing to też nie brudny taniec, tylko wirujący seks. I która wersja lepiej brzmi? Ta pierwsza kojarzy mi się z rynsztokowym filmem porno, natomiast ta druga brzmi bardziej zachęcająco. W przypadku każdego tytułu tak jest, że REKLAMA, reklama, reklama.
No tak, to wypowiedź laika, który nie miał do czynienia ani z teorią, ani praktyką przekładu. Nie wiem wg jakich kryteriów stwierdzasz, że żaden (sic!) tytuł obcojęzyczny nie został dobrze przetłumaczony na polski. Tekst wiernie przetłumaczony nie równa się automatycznie tekst dobrze przetłumaczony, a przekład tytułów to jeszcze inna para kaloszy, którymi to rządzą w dużej mierze prawa marketingu.
A co masz do polskich tłumaczy? Tłumaczenie nie musi być dosłowne. Przekłada się teksty pod kątem widza, danej kultury i estetyki, a nie po to, żeby wszystko było słowo w słowo tak samo.
Czy polscy tłumacze wyróżniają się jakoś na niekorzyść spośród innych?
Zapewniam, że nie mniej genialni niż tłumacze innych nacji.
Jak doorshlaq stwierdził dosłowne tłumaczenie nie jest warunkiem dobrego przekładu, ba, bardzo często jest powodem kalek językowych i różnego rodzaju błędów. Mam nadzieję, że społeczeństwo to kiedyś zrozumie.
malkontent -
Etym. - fr. malcontent (dziś mécontent) 'niezadowolony'; mal 'źle' z łac. male 'jp.', por. maligna; fr. content 'zadowolony' od łac. contentus p.p. od continēre, zob. kontenans.
człowiek negatywnie nastawiony do życia, niezadowolony z rzeczywistości, we wszystkim doszukujący się ujemnych stron; maruda, zrzęda, tetryk
Co Ci bardziej podchodzi i zachęca do obejrzenia - Merida Waleczna czy Odwaga - filmów o odwadze było tysiące i byłby znacząco oklepany tytuł.
Dobra produkcja filmowa to nie tylko tytuł ale i fabuła, aktorzy, lektor bądź dubbing i całokształt.
Masz rację, ale po części :)
Miałem na myśli raczej fakt, o wyborze losowego filmu, czasem tak pewnie niektóre osoby mają "Coś bym obejrzał, ale nie wiem co"
Taaak, jasne, i jak sobie wyobrażasz tytuł oryginalnie przetłumaczony? "Odwaga"? Jest jakieś osiem tfilmów pod takim tytułem (co prawda jako "Courage", ale pal licho). Albo jak ktoś wspominał "Waleczność", nieeee, totalnie nie pasuje.
Czepiasz się nieistotnych szczegółów, bo wg mnie tytuł jest idealnie dobrany. To tak jakby przetłumaczyć "Horrible Bosses" dosłownie np. na "Przeraźliwi szefowie"... Czasami warto jakoś zinterpretować film i nadać mu odpowiedni polski tytuł. Zgadzam się, że w wielu przypadkach beznadziejnie nadawano tytuły, niepotrzebnie je komplikowano, np. Kac Vegas w Bangkoku (Vegas w Bangkoku, lol) zamiast Kac Vegas II i już, albo "The Longest Yard" na "Wykiwać Klawisza", buahaha...
Ahhh i mój idol: "Fight Club" - "Podziemny krąg".
Tak poza tym to akurat tu nie ma się czego czepiać bo jest konkretnie:)
Noo, rozpisałam się za bardzo. Koniec.
Pozdrawiam!