W prawdziwych realiach taka Merinda służyła by jako dziura dla Wojowników hehehe albo
dla jakiegoś gruboskórnego męża AAHAHAHAHAA
Jako dziury to służyły branki, nie żony i królowe. Królowe czasami nie widywały swojego męża przez 10 lat, jeśli akurat lubił wyrwać się z drużyną na podbój Patagonii... Na branki między innymi, których nie trzeba było szanować ze względu na koligacje, za to można było szybko wymienić. Chyba, że mąż był już tak stary, że mu charty pałacowe grzały stopy, ale wtedy znajdował sobie inne hobby.