Najnudniejsza, najmniej śmieszna bajka ostatnich czasów, której grono odbiorców zamyka się w
kole: dziewczynki do lat 10, dostaje oscara...
Nie wierzę w to, po prostu w to nie wierzę. Przecież taki Ralph był naprawdę świetnym filmem, do
tego uniwersalnym, bo skierowanym do widzów każdego wieku...
Ktoś chyba sypnął groszem, odmawiam dania wiary innemu wytłumaczeniu.
Nie no znowu oscara dostaję film Pixara. Nie mówię że to zła wytwórnia, tylko że nie jest jedyną na świecie. Prawie co roku nagradzają jakiś jego film lub krótkometrażówkę i to już jest do przesady.
Widać źle odebrałeś tę animację, skoro uważasz że jej adresatem są wyłącznie dziewczynki do lat 10. Ja jestem facetem lat 23, oglądałem film z rodzicami i młodszą siostrą, która ma powyżej 10 lat i to znacząco i ona podała pomysł na ten seans. A bajek raczej nie oglądamy jeśli to przez myśl Ci przeszło :P.
Merida uczy dzieciaki, a dorosłym przypomina, że najważniejsza w życiu człowieka jest rodzina. Pokazana jest też sztuka zawierania kompromisów, rozwiązywania trudnych problemów. Oraz, że należy uważać na to, czego się życzy. To tylko niektóre z przesłań. Oczywiście masa bajek, animacji, przekazuje podobne wartości ale w Meridzie zrobili to w sposób przystępny i zabawny. Nie mówię, że śmialiśmy się do łez, ale często na naszych twarzach gościł uśmiech.
No i ten zabójczy szkocki akcent gratis :D (oglądaliśmy wersję oryginalną).
Innych nominacji nie widziałem, to się nie wypowiem. Oscary ogólnie traktuje niezbyt poważnie, ale nie mogę się zgodzić z opinią, że Merida Walczna to animacja skierowana wyłącznie do małych dziewczynek.
Jestem Cesia mam 7 lat i jak będziesz tak źle wyrażać się o Meridzie to powiem mamie a ona przyjdzie w nocy i ci mordę skuje. Hmmm
Zgadzam sie z Pattydiskupa.Film jest słaby.Kopiuj wklej z innych disneyowskich filmów.O wiele lepszy Ralf Demolka,który mi się bardzo podobał nie dostał oskara tylko to coś.Za co ten oskar ?(chyba za rude włosy).Mnie się nie podobał.
Ps na polsacie w sobote o 20 idzie merida.
Tu się z tobą zgodzę. W lutym tamtego roku, przed Oscarami chciałam obejrzeć,chociaż część filmów pełnometrażowych animowanych. Pierwsze obejrzałam "Frankeweenie".Bardzo fajne, animacja prosto ze snów, tak się na niej wzruszyłam...Ale wracając do filmów, na drugi dzień obejrzałam "Meridę Waleczną" i po prostu...zasnęłam. To było tak nudne,oglądać się nie dało. Końca już nie pamiętam,ale chyba każdy wie jaki był ;) Po beznadziejnej Meridzie, zrezygnowałam z mojego maratonu Oscarowego,ale w wakacje obejrzałam najlepszy film animowany świata-Ralph'a Demolke. Ma wszystko, co powinien mieć film na Oscara. Nawet nie liczę ile razu go już oglądałam.
Za muzykę? Świetną grafikę? Solidną, emocjonującą historię inspirowaną kulturą Szkocji? Jest przyjemny w odbiorze, nie przesadzony, ma kilka nietypowo zrealizowanych ujęć. Film nie został mimo współpracy Disneya przesłodzony (jak Ralph Demolka), to baśń, solidnie zrealizowana legenda nie jeden-wielki-potok-efektów-specjalnych-i-jaskrawych-kolorów-wypalający-oczy. Choć wówczas myślałem podobnie (miałem Ralpha na świeżo, Brave nie) to jednak patrząc z obecnej perspektywy myliłem się.
Zresztą Disney wyciągnął z tego naukę i "Frozen" bardziej przypomina "Brave" niż "Ralpha". Ma Oskara. Takie panują obecnie trendy w "komisji".
Tak w sumie to na obecną chwilę jest - wygrywa ta animacja, w której więcej wyłożono na efekty graficzne.
Nie wiem czy Disney "wyciągnął naukę", bo "Frozen" dużo bardziej przypomina również disneyowskie "Tangled" niż pixarowskie "Brave" (a film "Tangled" jak wiadomo swego czasu nie dostał do Oskara nawet nominacji).
"Frozen" generalnie poszedł bardziej w "Klasycznego Disneya". "Tangled" owszem jest całkiem blisko ale tam jest więcej elementów humorystycznych jak np. piosenka zbójców, taka lekka komedia gdzie nawet nie m wiele scen śpiewanych.
Natomiast "Frozen" choć ma kilka uroczych gagów (ogólnie ciska "uroczością") to dość poważna, baśniowa historia... można powiedzieć iż wzięli to co najlepsze (postacie główne i poboczne) z "Tangled", zmiksowali z "Brave", wywalili miliony na efekty specjalne i jest Oskar...
Co może rodzić pewne obawy na rok 2014. Wolałbym więcej "Bravów" niż "Frozenów".
Nie ma wiele scen śpiewanych w "Tangled"? Już dobrze nie pamiętam, ale tych piosenek było tam chyba z siedem czy osiem (poprawcie mnie, jeśli się mylę).
Szanuję Twoje zdanie, ale ja zdecydowanie wolałbym więcej "Frozenów" niż "Bravów". Owszem, "Brave" ma fajne postacie, fajny humor, ładne plenery i momentami cudny klimat (błędne ogniki), ale fabuła jest taka w sam raz na jeden odcinek jakiejś dobranocki, a nie na film pełnometrażowy (pasowałaby jak ulał do jakichś "Gumisiów" czy czegoś w tym stylu).
Do momentu przemiany matki w miśka miałem wrażenie, że to najlepszy film Pixara, ale potem... cóż, wrażenie minęło. Nie, "Brave" nadal nie jest filmem złym, ale po świetnej pierwszej połowie reszta jest po prostu zaledwie przyzwoita i to pozostawia niedosyt. Dla mnie to film zmarnowanych szans. "Tangled" i "Frozen" (choć w tym drugim można było lepiej poprowadzić fabułę) stoją (podkreślam - jak dla mnie) o kilka półek wyżej.