Według mnie większość ekranizacji gier kończy się klapą (Moja nadzieja w Far Cry, Prince of Persia) popatrzmy np. na Max Payne-a. Według mnie nie ma szans na sukces ( no może spodoba się tym co w grę nie grali)

twoja nadzieja w far cry nie powinna istniec w momencie gdy bierze się za niego osoba odpowiedzialna za bloodrayne ;]

Nie powinna istnieć...a istnieje bo nadzieje mieć trzeba. A polega na tym że czasem nawet totalny ,,idiota" zrobi coś dobrego :P

Spieprzył tak bloodrayne i jeszcze go bronisz :P ?

Hmm..nie byłem na tyle naiwny by bloodrayne-a oglądać. :)

Klapa wątpię bo Hideo Kojima zapewne będzie pisał scenariusz i możliwe że będzie to reżyserował tak jak było w przypadku gry. A jak widać to gra jest bardzo dobra a fabuła jeszcze lepsza.

No własnie jest to zależne od tego kto się za to zabierze :) pozdro

Po co pytać jak zna się odpowiedz...:P

O Residencie było głośno Anderson ponoć siedział miesiąc w domu i przechodził wszystkie częsci ... ściema bo wyszło jak wyszło film jest dobry ale nie jako adaptacja ... tak samo Silent Hill z tego co sie orientuje też za niego mieli sie wziąść twórcy jeśli tak było a wiadomo jak on wyszedł ... to gratuluje ;) Pozostaje nam czekać.

I tak Silent Hill nie spartolili tak bardzo jak Resa według mnie

Fakt, ale to w żaden sposób nie oznacza że film jako odaptacja gry był dobry :P Tego typu produkcje są nastawione raczej na zyski nie na "przekaz"

A co on miał wspólnego z fabułą gry...chyba tylko Tytuł :). Wogóle mogą robić te filmy ściągając całą fabułę z gier (mają gotowca jeśli chodzi o scenariusz a oni sobie wymyślają jakieś własne bajdy niestworzone) więc pytam czego nie można tak zrobić? (Poza tym to miał byś temat Metal Gear Solid a my Silent Hill piszemy ;P...

bo wtedy scenariusz do gry posiadającej milion fanów mogłby się nie sprzedąc ;] w mass mediach

Why? A bez fanów się sprzeda lepiej :P?

źle zrozumiałeś :) ekranizacje zazwyczaj są nastawione na zysk a nie na to by wiernie coś przedstawić i zadowolić fanów mimo że jest ich sporo ... to za mało :P

Bo tak śmiesznie napisałeś :). Ale jeśli by ktoś ściągnął fabułę z gry to zysk mógł by być większy bo nie dość że fani gry chcieli by zobaczyć film to jeszcze każdy nie wtajemniczony z grą byłby ciekawy. Chodzi tu przecież o zysk...:/

Stary jak ten scenariusz pisze Hideo to raczej wszystko będzie dobrze .. Prawda taka ,że nikt poza nim nie zrealizuje tego filmu lepiej .. Więc jeśli ktoś inny zacznie pisać scenariusz to w ogóle nie chce żeby ten film powstał. Wole mieć w pamięci tą kultową grę i za jakieś 10 lat odpalić emulatora msx potem play station 1,2,3 i przejść grę która w ogóle była w realizacji 25 lat. URonię łzę i rozstanę się z nią jak z dobrym przyjacielem.

Myśle że to będzie najlepsza ekranizacja gry jak wyszła kiedykolwiek a to z powodu nie innego niż ten że jak wiadomo reżyserować będzie Hideo Kojima co już czyni ten film dobrym ... scenariusz do gry napisał rewelacyjny więc o to sie już nie boję ;P
a co do ekranizacji innych gier to bloodreyna nie oglądałem i nie mam ochoty ^^ hitman był całkiem niezły, resident evil z nudów można było obejrzeć a sileny hill był całkiem ciekawy ;P chociaż żaden z tych tytułów mnie nie zachwycił i nie spełnił moich oczekiwań ;]

tuttaj się zgodzę ,że ekranizacje gier nie są nigdy rewelacyjne .. Pomimo ,że sileny hill to była najlepsza według mnie. Jak dla mnie to zawsze tak będzie z racji faktu tego ,że to dwie różne dziedziny .. W grach bezpośrednio jesteśmy odpowiedzialni za wydarzenia w niektórych jak resident evil są nawet różne zakończenia. Film niema tej interaktywności jedyne co film może zrobić to odwzorować klimat. PRawda taka ,że gdyby spojrzeć fabułę resident evil w grze to nie była ona rewelacyjna .kiepska gra aktorska i momentami naiwna historia. Jednak każdy nie brał tego pod uwagę ponieważ brał bezpośredni udział w kierowaniu losami bohatera. Według mnie gry takie jak far cry czy hitman nie nadają się na ekranizacje już od początku. Ponieważ hitman głównie dawał klimat wcielenia się w leona zawodowca ,a far cry to typowy macho shooter taki jak Rambo. Dlatego myślę ,że zawsze regułą będzie ,że ekranizacje gier będą przeciętne ,a gry na podstawie filmów będą do bani.

Ekranizacje gier nigdy nie będą dobre dla fanów gier, którzy mają zamiar wygodnie rozsiąść się w fotelu i sobie przypominać: "wow, tego rozwaliłem", "tutaj byłem", "pamietam to"...Ja jestem fanem gier, ale odrózniam gry od filmów, spodziewam się nawiązań to oczywiste, ale byłem mile zaskoczony podczas Max'a Payne'a, nie wiedziałem do konća co sie zdarzy, dostałem coś podobnego, ale jednak innego...i to było miłe...gdyby rozciągnąć wątek z Lupino i troche wiecej strzelania....no to ideał...a regułą jest ze ideałów nie ma, chociaz kazda reguła ma wyjątki...wiec moze kiedys idealna adaptacje gry powstanie..musimy wierzyć w Kojime;)
<chyba nie za krótki>

Toć SH był dobry, już nie przesadzaj;) Myślę, że jeśli Kojima San wraz ze swoją ekipą na serio zaangażuje się w produkcję - a wiadomo jaki ten człowiek ma potencjał i jak bardzo ciągnie go do reżyserii - to są spore szanse na dobry film. MGS to legenda, ukochane i chlubne dziecko Kojimy, więc trudno mi sobie wyobrazić, że chciałby je oddać w cudze ręce. Z drugiej strony, film to jednak nie gra, bez pomocy osób(współreżyserów)trzecich się nie obędzie,a jak wiadomo, to już grozi tak zwanej czystości formy;) Podejrzewam, że film będzie się rodził w ciężkich bólach, nie wyjdzie w tym roku(kryzys). Ostatecznie ukaże się z wielka pompą(którą poprzedzi z całą pewnością genialny trailer wypuszczony na chwilę przed premierą), krytyka go zmiażdży a fani gry pokochają jeszcze bardziej i jednocześnie znienawidzą Kojime, bo to nie będzie adaptacja żadnej z części MGS'a, to będzie coś zupełnie nowego, wizjonerskiego - tak czuje;)