Czy to w ogóle miało być straszne? Jakieś komputerowe macki, wielkie robale, a na dodatek
denerwująca kobieta która wydaje się być opętana. Najgorsza końcówka, jak zabił wszystkich i
zabrakło mu naboju, a tu nagle PYK - nie ma mgły. W-H-A-T ?!
PS nie mam nic do Stephena, może książka jest lepsza? Ktoś czytał?
Jak dla mnie książka i film na wysokim poziomie, jedynym minusem filmu jest mały budżet, przez co potworki mogły się wydawać sztuczne, ale mi to nie przeszkadzało.
A i końcówka to mnie całkowicie rozwaliła, pozytywnie oczywiście, bo w opowiadaniu była inna