Uwierzyć nie mogę! Faktycznie, koniec świata musi być blisko...
Dodam jeszcze tylko, że jedynym który mnie przekonał w swoją grą aktorską był dzieciak płaczący i proszący swojego ojca, aby ten nie wychodził na zewnątrz. Reszta aktorów to dno i kilometr mułu... Postać nawiedzonej fanatyczki celowo tu pomijam, bo jej rola i reakcje ludzi na to co robi i mówi są po prostu nielogiczne, żeby nie powiedzieć idiotyczne. Strasznie mnie to irytowało i denerwowało podczas seansu.
Kinga lubię, Darabonta cenię jeszcze bardziej, ale "Mgła" zrealizowana przez tego drugiego, to jakieś nieporozumienie. Gdyby nie te 2 nazwiska pewnie oceniłbym film na 3, może 4, ale BARDZO się zawiodłem i pozostaje dać tylko jedynkę.