Mgła jest spoko filmem jeśli tylko nie znasz książkowego oryginału i nie masz wobec niego konkretnych oczekiwań, bo jako ekranizacja rzeczywiście ssie.

Ale czy przypadkiem Stephen King nie jest tandeciarzem, który ciągle upycha te same motywy do wszystkich książek? Czy mgła może jest jakimś światełkiem w jego niepełnosprawnej twórczości?

King napisał naprawdę wiele w swoim życiu i zgadzam się, zdecydowana większość nie jest literaturą najwyższych lotów, ale uważam że wydał parę wartych uwagi historii. Duża część jego nowelek jest całkiem przyzwoita i Mgła jest jedną z tych przyzwoitych właśnie.

Mi film bardzo się podobał. Nie czytałem książki więc mogłem spojrzeć na ten film wolnym okiem. Cały czas kiedy oni siedzieli w tym hipermarkecie czułem ten przytłaczający klimat, czułem się jakbym sam tam był. A zakończenie zgniata ściska miażdży niszczy gruchocze i mieli, lepszego w życiu nie widziałem.

Dla mnie osobiście "Mgła" to ledwie przeciętny film, rażący głupimi zachowaniami z cyklu "Chodźmy we mglę tam nic nie ma".
Jedynym plusem, oprócz świetnie zagranej roli fanatyczki, jest ostatnia scena, a konkretnie spojrzenie tej Matki ze sklepu... to było fajne.

Zgadzam się jak najbardziej. Film przeciętny, ale nie najgorszy na świecie jak można poczytać w pobocznych wątkach. Ale widzę że kilka wątków co do tej niskiej oceny już się pojawiło.

Nienawidzę tego filmu z całego serca. Miałam po nim koszmary. Jednak muszę przyznać, że sam film jako taki jest bardzo dobry.