Nie jest to najlepsza ekranizacja prozy Kinga niemniej też nie najgorsza. Wydaje mi się,
że twórcy w ogóle mogli dać sobie spokój z efektami specjalnymi - wyszły naprawdę
marnie. A można było trochę montażem "zabajerować", pokazać mniej a nie więcej, mniej
krwi, mniej flaków, mniej gadzin i wyszedłby całkiem klimatyczny film.
Trochę drewniana gra aktorska, chociaż dewotka, pani Carmedy, całkiem przekonująco
zagrała - na zasadzie im bardziej irytująca tym lepiej wyszło ;-)
Na plus całe to zachowanie "ciemnej masy" w markecie. Szukanie lidera, zbieranie w
grupy (gdy czarnoskóry sąsiad Davida mówi "moi ludzie"), wskazywanie winnych i religijne
brednie.
Podsumowując, gdyby film nie wyszedł "poza sklep" byłby całkiem ciekawy ;-)
8 (na 10) za pomysł (czyli w zasadzie oceniam opowiadanie Kinga) i 4 za wykonanie (to już w stronę twórców).