Heh. Potwory wzieły się z innego planu egzystencji, ponieważ pewien eksperyment militarny się sypnał. Aka Half-Life, swoją drogą świetna gra. Film jest jednak luźno oparty na opowiadaniu Kinga z 1988, więc to czyniło by Half-Life fabularnie wnukiem... a przed nimi wszystkimi był jeszcze Hellraiser z sławetnymi cenobitami. Jeszcze wcześniej raczej zajmowaliśmy się atomowymi mutacjami (japońce i ich Godzilla), przybyszami z odległych planet/galaktyk (taki zbiór układów słonecznych, najczęściej z wielką czarną dziurą w środku trzymającą wszystko w ryzach) czy nacechowanymi dużą ilością ludzkich emocji potworami z studia Universal. Co do fabuły per se, to pojawiło się pełno bardzo dobrych scen, dających do myślenia. Szczególnie ostatnia, świetne zakończenie. Uważam że pana komentarz jest słaby, nie jest ani informatywny ani krytycznie rozbudowany. Spał pan na seansie?

Byłem na nocy horrorów i "Mgła" była ostatnim filmem. Fakt byłem zmęczony, ale nie spałem. Nie dziwię się, że większość ludzi wyszła przed rozpoczęciem filmu.
Ja nie grałem nigdy w half life i nie czytałem żadnych książek związanych z tym filmem. Może dlatego mi się nie spodobał.
A co do zakończenia, to faktycznie było bardzo dobre, aż nie mogłem się nim nacieszyć.