A tak w ogóle kto wierzy w boga i tym samym w niebo i piekło ??? bo ja wierze i mam nadzieje że raj wygląda tak jak zostało przedstawione w tym filmie i że kiedyś tam trafie
jestem ateistką, i film traktuje bardziej w kategorii postrzegania wielkości miłości i pokazaniu piękna i tęsknoty
To nie wiesz co tracisz jeśli jesteś ateistką no i ja postrzegam ten film w nieco innej kategori niz ty
ja tez jestem ateistą:P Szanuje katolików, nie przeszkadzają mi. Choć czasem mnie śmieszą:P Zwłaszcza jak słysze teksty dzieci z gimnazjum typu "no musze chodzić co niedziele i na spotkania, bo nie będe miał bierzmowania i kupa kasy mi przejdzie koło nosa" to jest poprostu smieszne:P Kiedyś moja a własciwie ucząca moja klase religi siostra powiedziała mojemu koledze, ze nie odrużnia dobra od zła, bo nie jest katolikiem... od tamtego momentu kosciół starcił wiele w moich oczach.
Bez urazy ale jesteś poprostu smieszny bo jak można oceniać cały kościół na podstawie I siostru
wiesz patrząc z boku na katloków moze jeden na 20 chodzi do kościoła, bo wierzy,a nie dlatego, ze musi i nie mówie tu o dzieciach, ale także o dorosłych.
Czesc, jestem chrzescijanem, myśle że nawet mi to wychodzi dobrze. Do ateistow i niewierzących: Jeśli Boga nie ma, to nie macie sie czego bać, a to w co wierzą ludzie wierzący jest teraz bez wartości. Tak to całkowita prawda, lecz jeśli Bóg jest, a Wy aż do śmierci będziecie w przekonaniu, że go nie ma, będzięcie w nieciekawej sytuacji... Patrząc na to z punktu widzenia racjonalisty, Nawet jesli Boga nie ma, to lepiej w Niego wierzyć, bo może istnieje. A nawiązując do tytułu filmu "między piekłem ...", to myślę, że właśnie najwięcej ludzi znalazlo się tam, którzy umierając myśleli, że piekła nie ma.
A ja wierzę w chrześcijaństwo, nie wierzę jednak w kler od jakiegoś czasu. Nie przeczę, jest tam sporo autorytetów i mądrych ludzi, ale wydaje mi się,że Polski Kościół odbiegł od tego co chcaił nam powiedzieć Chrystus. W Boga wierzę i wierzę w niebo i piekło, aczkolwiek sa one dla mnie stanami duchowymi, anie jakimś konkretnym miejscem. Konkretnym miejscem jest dla mnie raj i marzę sobie, ze jak tam się już trafi, to będzie można sobie kształtować go tak aby był jak najpięknieszy dla nas:)).
..by było jasne - jestem ateistą
Uważam podobnie jak tym, ale zupełnie w drugą stronę. Jeśli Bóg rzeczywiście istnieje i jest taki wspaniały jak wy go postrzegacie, to w "dniu sądu" nie będzie dzielił ludzi na tych co w niego wierzyli i na tych co nie, tylko na dobrych i złych. Wiara nie będzie miała żadnego znaczenia, będą się liczyć tylko i wyłącznie nasze czyny..
i niestety masz racje ja jestem chrzescijanka ale mam mysle krytyczne oko i widze co jest nietak w kosciele ludzie chodza z przymusu i nawet sie nie zastanawiaja czy wierza czy nie a jak wierza to w co religia jest taka ze trzeba wierzyc a potem zaczac sie zastanawiac bo tylko wierzac mozna zrozumiec ale to juz tylko moj taki maly wywod na temat religi
hm...mi wiara w cokolwiek zawsze cieżko przychodzi...wiec tak to skomentuje!! zgadzam sie na tomiast z meresin. swoja droga ukazana tu miłość i tesknota przepleciona wspaniałym soudtrackiem sprawia że ten filmik na długo zapada w pamieci i sercu!!
Jajko-znowu poruszasz ten temat. Takim narzucaniem poglądów i religii powodujesz że ludzie oddalają się od niej.
Nie wiem jak wygląda raj, ani piekło. Jedno wiem, wizja piekła została żywcem zaczerpnięta z "Boskiej Komedii" Dantego... Nic w tym złego uważam. Taka wizja, genialna i zarazem straszna, budząca w ludziach przez wieki dreszcze wciąż się sprawdza. Nie mi osądzać czy owo piekło istnieje, czy nie. Mało tego, niektórzy chcieliby udowadniać istnienie zarówno piekła jak i nieba, co uważam za błąd. O sprawach wiary się nie powinno rozwodzić w kategoriach nauki, logiki . To jest kwestia wiary (graecum est, non legitur). Jednak o jednym jestem przekonany. Do dantejskiego piekła trafić bym nie chciał...
Witam wszystkich,
Mam Wam wszystkim coś do powiedzenia. Nie ma się co rozczulać nad tym czy niebo jest czy nie. Mamy wolny wybór, więc możemy robić co nam się podoba, no ale nie wszystko może nam przynieść korzyść jeśli niebo i piekło naprawdę istnieją. Gorąco wierzę w to, że możemy się tam kiedyś spotkać w niebie i mam nadzieję że nam się to uda :) Co prawda trzeba przyznać, że takie tematy w naszym społeczeństwie są tematami tabu - osobiście nie zdarzyło mi się nigdy rozmawiać z kimś na temat życia po śmierci, jedynie w żartach, a żadnej poważnej rozmowy to nie było (jedyne poważne rozmowy, to rozmowy z dziadkiem - szacunek - duzo wie), no i myślę, że moje zdanie podzieli chyba większość społeczeństwa...
W każdym razie, "między piekłem..." to film wart oglądnięcia.
Może kiedyś pobiegamy sobie tak jak ten koleś tam na łące? Życzę tego wszystkim Wam i sobie również. Pozdro
Jak łatwo powiedzieć. Jestem ateistą. Konformizm życiowy. Wielu ludzi obecnie tak mówi, bo to brzmi tak... na czasie. Podobnie jednak można przyczepić się do słów, że jestem wierzący. Chodzenie do kościoła pod przymusem to raczej nie wiara, a spełnianie wymogów społeczeństwa, która wywiera na nas presję.
Przykład kogoś, że śmieszą go dzieci, która mówią, że muszą być bierzmowane nie jest zbyt dobry, bo to jeszcze dzieci są. Nie rozumieją czym jest wiara. De facto to wino rodziców po części skoro zmuszają i nie wyjaśnią dlaczego trzeba chodzić do kościoła.
Nie jestem ateistą. Wierzę w coś. W Boga. W kościół niestety coraz mniej. Wydaje mi się, że na przestrzeni lat dojdzie do rewolucji w kościele. Prawdę powiedziawszy to chyba przesądzone jest.
Kwestia wierzenia, że się opłaca... Litości. Nikt do niczego nas nie zmusza. Czasy, gdzie straszono piekłem już dawno minęły, bo to nie średniowiecze! Mamy XXI w. Indywidualne podejście każdego z nas do życia i jego wybór w co wierzy i co myśli o świecie.
Też nie uważam, że trzeba być wierzącym, aby być dobrym człowiekiem, chociaż wiara pomaga w tym. Wystarczy odnieść się z szacunkiem do osoby Jezusa Chrystusa (którego zresztą uważam prócz mesjasza za filozofa, który odziedziczył wiele po Sokratesie, jeżeli chodzi o cnotę), aby poczuć w sobie ten żar i ogień, który nas motywuje. To moje osobiste odniesienie, które czasem pomaga.
Jako filozof twierdzę, że wiara jest złudna, ale lepsze to, niż zagubienie w bezsensie szukania drogi i prawdy. Jakże łatwo by było, gdybyśmy nie musieli wierzyć, a po prostu wiedzieli.
pozdrawiam wszystkich wierzących i ateistów, ale tylko tych, którzy wiedzą dlaczego wybrali taką drogę...
ja teoretycznie jestem katoliczka...
Chodze na religie tylko dlatego ze rodzice mi kaza...
i z tego tez powodu mamz niej 1 na koniec roku.
poniewaz ja osobiscie uwazam ze Boga nie niema...
Gdyby był ten Wielki Boski i Extra super Bóg nie bło by tyle zła wojen biedy i głodu na swiecie....JAk to ksiadz mówi ale to nie wina Boga tylko SZatana...Niby czemu wzystko co złe musis dotyczec Szatana?
On był zbuntowanym aniołem i niby dlatego jest zły?
Wiecienco mysle ze jezeli tak bylo faktycznie to moze on poprostu mial inne zdanie niz ten caly BÓG wiec odrazu musial byc zly bo sie z nim nie zgadzal gowno prawda kazdy ma prawo do wlasnego zdania...
i moze faktycznie kiedys pojde dio piekla ale teraz zlewam na to....
bo jak umre nie bedzie mnie interesowalo co sie ze mna stanie...
Moze jest cos takiego jak jakas opatrznoscco czowa nad nami i tepe ale bóg? Nie sadze...
MAm taka swoja teorie.
Ze jak setki lat temu ludzie wierzyli w dzisiejsza mitologie w posejdona zeusa atene i wszytkich innnych bogow...
tak my dzisiaj "wierzymy" w boga
I kto wie moze za tysiac lat bedzie tak samo o nas mowione i o nazym bogu jak my dzisiaj mowimy o mitologi :D:D:D
Dziekuje za uwage narazie:)
Witam , szanuję was wszystkich którzy się tutaj wypowiedzieliście, a zwłaszcza ludzi, którzy uważają siebie za ateistów lub niewierzących. Ja osobiście jestem katolikiem, chodzę do Kościoła i staram się być dobrym człowiekiem... Czytałem ostatnio książkę wartą polecenia. Jest to książka o chrześcijaństwie, o dowodach na to, że Jezus naprawdę zmartwychwstał, bo bez tego chrześcijaństwo byłoby puste i bez sensu. Człowiek który napisał tą książke był ateistą i przy którymś tam z kolei argumencie mówiącym o niemożliwości zmartwychwstania nawrócił się i został katolikiem, ponieważ wszystkie argumenty były tak nielogiczne. Uznał, ze Jezus naprawdę zmartwychwstał, i jak dla mnie to myślę ze tego dowiódł z punktu widzenia racjonalisty. Jeśli nie wierzycie, to naprawdę warto ją przeczytać, choćby dla samej świadomości o tym.
Pozdrawiam
wow czy przypadkiem nie mówisz o reinkarnacji? i nie koniecznie chodzi mi że mógł narodzić się Jezus znów na ziemi, ale jak to w kościele mówią w NIEBIE czyli na wyższym planie stworzenia, nie tak gęstym jak na tym co żyjemy.
A najlepiej podoba mi się to stwierdzenie:
Bądź dobrym człowiekiem nie grzesz a pójdziesz do nieba, a jak będziesz grzeszyć to pójdziesz do piekła i będziesz smażyć się w piekle przeżywając ogromy cierpienia, ale pamiętaj BÓD CIE KOCHA!!!!!
hmm coś mi w tej wypowiedzi nie gra?!?! ale co :]
dla podtrzymania dyskusji
"nie wiem czy Bóg jest czy go nie ma, ale na pewno wiem czym nie jest!!! i nie mam żadnego zamiaru udowadniać Ci tego, bo po co?
Ktoś powiedział otwórz umysł, a reszte zostaw sercu które Cie poprowadzi...
Nie wydaje mi się, żeby na podstawie tego akurat filmu roztrząsać czym jest niebo, piekło, Bóg czy też szatan... te tematy są bardzo delikatne i jak już można zauważyć po wypowiedziach, ile ludzi tyle opinii. Ale muszę przyznać, że oglądam ten film z otwartą buzią i gęsią skórką, dlatego lubię często do niego wracać :)
Nie wydaje mi sie, ze niebo jest takim miejscem jakie zostalo przedstawione w tym filmie, ale w tej prawdziwej postaci, trudno bylo by wyrazic ten wymiar, bo nie da sie go po ludzku opisac.
Jesli ktos jest zainteresowany tematem, polecam ksiazke "Tajemnica zycia wiecznego-100 dowodow na zycie pozagrobowe"
Ja wierzę w BOGA i piekło czyścieć i niebo.Ale nie wydaje mi się że komuś udało się choć trochę dowiedzieć jak będzie w piekle czyśccu lub niebie bo tak naprawdę dowiemy się tego po śmierci.Wszystko to są teorie.
Jako ciekawostke powiem jak mi kumpel otworzył oczy.Gdzieś przeczytał że opłaca się wierzyć w BOGA bo jeżeli nie wierzymy i umrzemy i okaże się że BÓG istnieje to mamy że tak powiem lipe.A jeżeli wierzyliśmy to jeżeli istnieje to nie pójdziemy do piekła bo wierzyliśmy a jeżeli po śmierci okaże się że BOGA nie ma ( w co wątpie) to nic nie straciliśmy wierząc.
Twój znajomy nie odkrył ameryki, ale trafił za to na tzw. "zakład Pascala"
Blaise Pascal przedstawił w swoim czasie ten właśnie zakład, o którym wspomniałaś. Ma on jednak swoje wady, czego dowodzi jego krytyka jeszcze z czasów oświecenia kiedy powstał. Jeśli ktoś zainteresowany to najbliższe kroki proszę skierować do Wikipedii : http://pl.wikipedia.org/wiki/Zak%C5%82ad_Pascala