Obejrzałam na DVD i muszę powiedzieć, że mnie nie zachwycił. Nie był tragiczny, ale jednak czegoś mu brakowało, żebym z zainteresowaniem śledziła go do samiutkiego końca. Wolę "Słodki listopad":)
Odniosłam podobne wrażenie, byłam zawiedziona, od dawna chciałam obejrzeć "Autumn..." i gdy wreszcie trafiła mi się ku temu okazja, film okazał się rozczarowaniem. Nie można powiedzieć, że jest zły, ale moim zdaniem jest trochę przesłodzony, za dużo pięknych, promiennych uśmiechów Winony Ryder, a ujęcie rozłączanych dłoni zakochanych bohaterów wywołało we mnie niesmak, a nie smutek czy współczucie. Za dużo jest w tym filmie momentów, ktore z założenia mają wzruszać, a wiadomo, że co za dużo, to niezdrowo. Zazwyczaj na takich filmach płaczę jak dziecko, a ten obejrzałam bez emocji, myśląc o tym, że twórcy powinni byli pamiętać o zasadzie złotego środka.
Na pochwałę natomiast, moim zdaniem, zasługuje Richard Gere, który doskonale pasował do roli i wiarygodnie kreował postać nawróconego kobieciarza.