Taki wniosek po przeczytaniu kilkudziesięciu wypowiedzi. Najciekawsze jest to, że wielbiciele serialu są równie podzieleni w opiniach, jak cała reszta. Dobrze to czy źle nie mnie oceniać. Sam film oceniam bardzo pozytywnie. Fabuła może nie jest najmocniejszą jego stroną, ale jak sądzę, takie było zamierzenie reżysera. Z jednej strony postaci i rys fabularny dobrze znany miłośnikom serialu (Miami, łodzie, kartel, tajniacy itd.), z drugiej klimat bardzo przypominający "Gorączkę" i "Zakładnika" (praca kamery, sceny z użyciem broni). Jak widać taki melanż nie wszystkim przypadł do gustu. Osobiście bardzo się cieszę, że nie powielono schematu serialu. Miał klimat lat 80-tych i niech tak zostanie. Irytuje mnie natomiast twierdzenie, że film jest nudny. Faktem jest, że nie ma w nim masy pościgów, efektownych wybuchów i strzelaniny co pięc minut. Nie można mu jednak odmówić konsekwentnie budowanego napięcia, które wyzwala się w końcówce filmu. Osobiście na chwilę obecną preferuje takie właśnie kino sensacyjne. Bardziej nastawione na realizm i klimat, a nie efekciarstwo i wybuchy. Co ciekawe im więcej strzelaniny i latających w okowach ognistych kul samochodów tym szybciej zasypiam. Taki wiek po prostu. Wracając do samego filmu to jest wart obejrzenia bez względu na to jakie ludzie wydają o nim opinie. Trzeba samemu ocenić, bo w tym przypadku na dwoje babka wróżyła, po prostu.
Ocena: 8.5
Otóż to, Latarnik, otóż to. Ale nie trudź się zbytnio, niewielu tu takich którzy po filmie sensacyjnym oczekują czegoś więcej niż koziołkujących samochodów z nitrogliceryną, walących się domów i ton ołowiu fruwającego nonstop w powietrzu. Widać to po ocenie jaką film otrzymał - gdzieś na poziomie "Różowych portek 7". Co kto lubi - po prostu...