PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=186828}
6,2 41 tys. ocen
6,2 10 1 40974
6,9 27 krytyków
Miami Vice
powrót do forum filmu Miami Vice

bajeczka dla malych dzieci, koncowa "strzelanina" to chyba jakis zart, strzelaja do siebie jak do kaczek z m16 z odleglosci 20m i trafic niemoga, nikt z "dobrych" jakims cudem nie ginie przez caly film, za to zli wszyscy, co za kity!!!pozatym happy end ze az sie zygac chce, poruszyla reka o jezus obudzila sie ze spiaczki <zyyyyyyg> moglbym tak wymienic pol scen z tego filmu ale klawy szkoda, dobrze ze do kina nie poszedlem tylko na dvd obejrzalem, mniej kasy poszlo

PS. i na koniec: scena jak jose yero do czarnego na koncu puscil serie z m16 z odleglosci 4m i nie trafil,a jakim sposobem? czarny zrobil salto, kurde przekoziolkowal, uniknal kul, przetoczyl sie naziemi , powstal i polozyl bandyte strzalem z shotguna jak na bohatera tego gniota przystalo...juz chyba w rambo 2 sceny jak sam rozwalal oboz w wietnamie byly bardziej realistyczne.....

ocenił(a) film na 10
404

4m... hmmm radze ojrzec film jeszcze raz albo kupic cos wiekszego niz 8calowy tv

pozdrawiam

ocenił(a) film na 1
Wanted_Man

POLECAM OGLADNAC SOBIE PARE SCREENSHOTOW PT. AKCJA Z 4 METROW...

http://img299.imageshack.us/img299/3527/1rp2.jpg

ocenił(a) film na 8
404

Już sam tytuł sugeruje że mało filmów oglądasz a treść jedynie to powierdza.

No tak, "dobrzy" nie zostali zabici, ciężko ranna kobieta poruszyła ręką - zaiste te nagromadzenie szczęśliwych wydarzeń na końcu, można nazwać happy endem. A jak wszyscy wiemy nie ma dobrych filmów z happy endem. Tylko "shity" mają happy end...

Te 4 i 20m robią wrażenie... Nie ma to jak oglądać film z ekierką i kątomierzem i na bieżąco obliczać prawdopodobieństwo - powinien trafić czy też nie ? Znać też fachowca od broni, weterana co bardziej krwistych gierek komputerowych dla którego m16 czy też shotguny nie mają najmniejszych tajemnic :P Wychodzi też całe amatorstwo Yero który chybił i zepsuł cały film. A pamiętać należy że w przyzwoitych filmach sensacyjnych każdy strzał jest celny - tylko w "shitach" się pudłuje.

No i proszę, wylało się tu całe morze łez, jak to mało wybuchów, kolorowych eksplozji, mało ołowiu fruwającego w powietrzu, dzwoniących wdzięcznie łusek itd. Tymczasem tutaj atak z drugiej strony - zbyt mało realizmu. Oryginalnie, bardzo oryginalnie... Nawet porównuje się do Rambo, ojej, wstyd panie Mann...

Żeby być w zgodzie z tematem stwierdzam na koniec że od czasu Miami Vice widziałem przynajmniej dwadzieścia gorszych "shitów" i zaledwie kilka lepszych. Ale to tylko ja.

ocenił(a) film na 1
Gregg

no wlasnie to tylko ty, zawsze wierny fan filmow gdzie np. (kolejny przkad) przyczepe w tzw trailer park odnalezli w 5 min po 2 slowach uwiezionej laski przez telefon ze samolot uslyszala przelatujacy to musi to byc kolo lotniska, polecieli i od razu natrafili bo akurat mieli po drodze ...ten film wola o pomste do nieba!!

ocenił(a) film na 10
404

jak chcesz realistycznych wrazen to idz po 23 na specer po jakims blokowisku... Twoje argumenty sa smieszne bo to gdy mowimy o kinie to prozno tu szukac jakiegos realizmu i MV nie jest tu jakims wyjatkiem. Jezeli nie wierzysz to obejrzyj pare innych filmów sensacyjnych np. "infiltrację" czy też "gorączkę" i przekonasz się ze jest tak jak mowie... kino rządzi sie swoimi prawami i rachunek prawdopodobienstwa nie jest tu kluczową sprawą

pozdrawiam

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
404

Uspokój się 404, bo zwykle tak jest że zaczyna się przeklinać wtedy kiedy brakuje argumentów, a Ty ich masz całą masę no nie ?

Napisz no może do M. Manna może dokręci jakiś 30 godzinny serial. "W poszukiwaniu zaginionej przyczepy, minuta po minucie" - będzie pełen realizm.

Gregg

nie no ludzie bez jaj - to co powiedzial wanted man to troche smieszne jest jak na czlowieka, ktory chc,e by jego argumenty byly logiczne.

"Kino rządzi sie swoimi prawami"............co to w ogole za bzdurny tekst? co to w ogole ma znaczyc?
to ma usprawiedliwiac wszystkie głupoty w każdym filmie????
Mimo zachowania pana 404 trzeba przyznac mu troche racji.
Ta akcja murzyna na koncu z fikolkiem to byla zenada. To samo z tym ultra logicznym wnioskiem ze jesli glosno to kolo lotniska.smieszne.
Dodalbym jescze to ze Fox murzyn otwieral sie publicznie podczas akcji z uczuciami do swojej laski zdradzajac ze są ze sobą...no bardzo nieprofesjonalne zwarzywszy na ich "profesjonalność".
Zreszta Mann jest znany z takich filmow - robi je dosc charakterystycznie - duzo niby ciezkiego i powaznego klimatu, a od dziur scenariuszowych i dziwnych zachowań ludzi aż sie roi - wszystko to łata duża ilością dialogów , które mącą widza swoją "pseudofachowością" - to samo było z gorączką, która jest bardzo przereklamowanym filmem - ale to juz inny temat.

Mimami VIce ogladalo sie nawet ok - troche za duzo paplaniny i udawaneej powagi, no i te same zabiegi głupiego rozwiązywania problemów w lukach scenariusza...jak wlasnie koncowa strzelanina...tyle kombinowali przez caly film, by nagle sie okazalo ze wystarczy im strzelanina ...ehm....a i tak szefa nie zlapali....aczkolwiek byla scena pokazujaca komandosow wchodzacych do jego rezydencji.ale na jakiej podstawie to nie wiem...rozstanie koncowe azjatki tez nie potrzebnie dramatyczne...

ocenił(a) film na 8
Blasi

Po pierwsze dziwi mnie trochę, to nawijanie w kółko o "czarnych" i "murzynach" - zaraz zjedziemy na "żółtków" i pogawędka będzie przypominała te od bractwa aryjskiego albo imprez LPRu...

Widziałem sporo filmów Manna łącznie z tą "przereklamowaną" (kocham takie "przereklamowańce") Gorączką i owszem zdarzają się w nich potknięcia (naciągania) scenariuszowe ale doprawdy bardzo nieliczne. Robienie z tego znaku firmowego Michaela Manna jest więcej niż pocieszne. Mnie tam na przykład "pseudozawodowe" dialogi w jego filmach nigdy nie mieszały w głowie, nie mierz zatem innych swoją miarką.

Zachowanie Foxa podczas akcji nieprofesjonalne - można się zgodzić. Zadedykuj te spostrzeżenie tym wszystkim którzy pisali tutaj o niewyrażaniu uczuć i emocji przez głównych bohaterów... Czy to jest wada ? Dla mnie raczej zaleta. Gdyby wparował i wystrzelał wszystkich niczym Terminator bez najmniejszego zawahania, wtedy byłoby to strasznie naciągane. To że na tej akcji wyłazi z niego człowiek a nie maszyna - duży plus. "Robocopy" raczej rzadko się zdarzają.

To że Yero spudłował nie przekreśla od razu całego filmu. Świadczy co najwyżej że jest dupiatym strzelcem, czyż nie ? Wzmianka o startującym samolocie była na mój gust nader logiczna. Mimo wszystko zawężała jakoś pole poszukiwań, podobnie jak anteny na dachu przyczepy. To że uporano się z tym tak szybko... Tak jak mówię może być to traktowane jako uproszczenie (i zapewne jest takim) równie dobrze jako łut szczęścia, wszak od czasu do czasu zdarza się coś takiego nawet w realu ?

"Kino rządzi się swoimi prawami" ależ oczywiście że tak, to jest fakt i nie rozumiem z czym tak zawzięcie dyskutujecie ? To zdanie nie ma usprawiedliwiać każdej głupoty tylko sprawić żeby z większym dystansem podchodzić do pewnych zagadnień w filmie - co można spokojnie przełknąć a co jest zupełnym kretynizmem. W ogóle to ja współczuję wielbicielom realizmu w kinie bo wybór mają doprawdy bardzo ograniczony, całe SF i fantasy odpada, sensacja również, większość kina gangsterskiego, jak się uprzeć to melodramaty i komedie również często zdarzają się "nieżyciowe" jakieś. Jeśli znacie przykłady filmów sensacyjnych - W PEŁNI REALNYCH W KTÓRYCH NIE BYŁO ANI JEDNEJ NIEREALNEJ SYTUACJI, ANI JEDNEGO CHYBIONEGO STRZAŁU Z GATUNKU TYCH KTÓRE NIE MAJĄ PRAWA NIE TRAFIĆ, GDZIE NIE MA ANI JEDNEGO UPROSZCZENIA SCENARIUSZOWEGO I WSZYSTKO JEST DOKŁADNIE TAK JAK W REALU to rzućcie tytułami, chętnie zobaczę.

Kilka lat temu do pewnego angielskiego (nie pamiętam jakie miasto) szpitala zgłosiła się babka, której małżonek wbił rzeźnicki nóż centralnie w głowę tak że tylko trzonek wystawał z czubka. Całe ostrze tkwiło w głowie i kończyło się gdzieś w karku. Kobieta nie dość że sama na pogotowie dojechała, przeżyła liczne operacje to jedynym defektem jakiego doznała to niedowład jednego łokcia czy jakoś tak. Gdybyście coś takiego zobaczyli w kinie ryknelibyście śmiechem i poczęstowali scenarzystę bogatą wiązanką - a tu proszę samo życie :P

ocenił(a) film na 10
404

to jest banalnie proste do wytlumaczenia... juz wczesniej wiedzieli ze ci neonazole mieszkaja w tych osiedlach przyczep i info o ciaglym hałasie po prostu naprowadzilo ich na konkretne osiedle (raczej w Miami nie ma tysiaca takich osiedli)...

ps fajnie sie denerwujesz... uwielbiam jak komus brakuje argumentów i musi sie ograniczyc do dziecinnych kolokwializmów.. jestes słodki

Wanted_Man

ja bardzo chcialbym podyskutować ale jak slysze takie uwagi typu "wanted man" to mi sie odechciewa, a na nerwy nie mam ochoty.

MOze przesadzilem z tym znakiem firmowym Manna - jednak Gorączka oraz "Zakładnik" a teraz "Miami Vice" mają takie potknięcia w miejscach bardzo istotnych dla pchnięcia fabuly - taki jest moje zdanie - teraz nie pamietam dokaldnie w ktorych miejscach wiec to pominmy.

nie znosze w dyskusjach tego jesli ktos zaczyna druga stronę umoralniać i wypominać jakies słowka (lub błedy ortograficzne i interpukncyjne).
Jesli masz problem z pospolitymi słowami okreslającymi czarnoskórego człowieka jak "murzyn" czy "czarny" to najwyrazniej nie znasz znaczeń tych słow. Jedynie obrazliwe słowo to "nigger" czyli w wolnym tłumaczniu "czarnuch" - ale nie "czarny" ani nie "murzyn" (nietkorzy sobie ubzdurali ze słowo "murzyn" jest odpowiednikiem "niggera").
to w ramach wyjasnien.

Jesli w tamtej scenie Fox pokazał człowieka to powinien z miejsca dostać 10 kulek w tors i łeb za tą swoją anemiczną i głupią "ludzką" postawe.

Tlumaczeni sobie że "Yero" jest kiepskim strzelcem to najprostrze wyjscie scenarzysty.

Czy zawsze musi być jakiś idiota by zatkać dziury w scenariuszu? - nie lubie takich zabiegów osobiscie

"Kino rządzi się swoimi prawami" - to jest moze jakis fakt ale samo to zdanie nic nie znaczy, bo wszystko sie rzadzi swoimi prawami - kwestia "tylko" jakimi.

Jedyne, co mnie w tym filmie zdenerwoalo to cala scena końcowa.
Ta strzelanina to było poprostu najprostrze rozwiązanie całego scenariusza. Po to ta cala misterna mistyfikacja i kombinowanie, by nagle roztrzygnąc to prosta strzelaniną, w ktorej nagle sie okazuje ze policjanci potrafią strzelać a zawodowi mordercy nie potrafią strzelić z 4 metrów......

Przykład z tym nożem w głowie to poprostu nie jest materiał na film - to jest zwykła ciekawostka - znam wiele takich historyjek ale to nie znaczy ze scenarzysci zaraz wszystkie dziury będą łatać przypadkami, ktore na dodatek zdarzają sie raz na milion.

ocenił(a) film na 8
Blasi

--> Blasi

Do moralisty bardzo mi daleko, ale nawet ja w końcu zauważyłem że w kółko używa się tu tylko słówka "czarny". Czarny to, czarny tamto, nie Foxx nie Tubbs tylko "czarny". Słowo daję jakbym był murzynem to wkurzyłbym się w końcu na coś takiego. To czy uznaje się to słowo za obraźliwe czy nie to nie jest aż takie ważne. Ale koniec z tymi pierdołami :P

Ta końcowa strzelanina. Mnie, jako że westerny wręcz uwielbiam podobają się takie finalne rąbanki. A ta miała swój urok ;) A czy było to najprostsze rozwiązanie, być może - sama fabuła w tym filmie jest raczej prosta i dosyć wyświechtana ale w ciekawy sposób przedstawiona - "klimatycznie" że się tak wyrażę.

Nie do końca rozumiem o co chodzi Ci z tym Foxxem ? Nie rozkleił się przecież, nie przewracał oczyma i nie toczył piany z gęby. Zastrzelił nawet jednego gostka i poturbował drugiego, a to że się chwilę wahał, a kto by się w takiej sytuacji nie zawahał ? Chyba tylko ruscy komandosi :P

A z tym Yero to co mam powiedzieć ? No, powinien chłop trafić, nieważne czy to było z 4 czy 7 metrów, nie wiem może miał kurzą ślepotę może za dużo wypił, a może to i to. Spuśćmy na to zasłonę milczenia. Jak mówię jedna mało prawdopodobna scena nigdy nie przekreśli całego filmu - szczególnie filmu sensacyjnego... A MV jest i tak bardzo "realnym" obrazem w tym gatunku, zatem nie ma co rzucać w Manna kamieniami gdy wokół same Bondy, Missiony i inne.

ocenił(a) film na 10
Blasi

spokojnie mistyfikacja byla w zupelnie innym celu zrobiona.. i strzelanina nic tu nie popsula!

ocenił(a) film na 10
Blasi

"ps fajnie sie denerwujesz... uwielbiam jak komus brakuje argumentów i musi sie ograniczyc do dziecinnych kolokwializmów.. jestes słodki"

Blasi to oczywiscie nie bylo do ciebie

ocenił(a) film na 10
404

a zgadzasz sie drogi przyjacielu ze swierdzeniem ze duuuuuuuuuzo mniej realistycznym filmem niz MV jest Gorączka?

ocenił(a) film na 9
Wanted_Man

hej hej uważaj co mówisz, mv jest realistyczne chociażby na zdjęcia robiony niczym reality show ale gorączka ma to coś w sobie (akcja po napadzie na bank) co sprawia że jest najlepszą realistyczną akcją filmów kryminalnych

Świetny film, nie rozumiem i nie chce mi się zrozumieć dlaczego taka niska ocena ale mam to gdzieś mi się film podobał i daje 9/10

ocenił(a) film na 10
Wysuszek

no ale w goraczce mamy tak samo nierealistyczne sceny jak i w miami vice... a napad na bank no wiesz jest tam taka scena ktora po prostu wola o pomste do... logiki:)) pewnie wiesz o czym mowie?

Wanted_Man

myslalem wanted ze to do mnie tamten tekst- luzik.
Tak sie zlozylo ze nigdy wczesniej nie mialem okazji ogladac goraczki i zobaczylem ja dopiero pare miechow temu po tym jak wypozyczylem wreszcie sobie DVD by sie przekonac co to takiego.
No i lipa....denerwował mnie poprostu ten film swoimi przeklamaniami - klimat ok - aktorzy ok - ale to co sie dzialo mimo tego iz pozornie wygladalo ok to bylo glupie.

Gregg - zadnych tu czarnych nie ma wiec sie nie obrazą - mówie tak nie z braku szzacunków do "czarnej rasy" ale poprsoty dlatego ze nie pamietam jak sie nazywal - jakos go musze okreslic - chyba nie bede mowil ze ten w takim i takim krawacie bo to nie jest jego cecha charakterystyczna.

Pierwsze co podaja w USA przy opisie czlowieka to wlasnie rase - i mówią "black man "white female" itp itd - i raczej nikomu to nie przeszkadza.
Czarny to nie jest powszechne zjawisko w Polsce wiec ludzie tak okreslają bo im najlatwiej. Gdybym nie pamietal nazwiska Farella to bym z kolei mówił "ten biały"

"jedna mało prawdopodobna scena nigdy nie przekreśli całego filmu"

w kluczowym momentach jest to nie wybaczalne - on tym fikołkiem i udawaną strzelaniną załatwił całą kulminację jednym machnieciem ręki.
"AAaaaaaaaa nie wiem jak ten scenariusz skonczyc - pierdykniemy tu strzelanine - zli zginą - dobrzy nie i bedzi ok"

Film uważam ze byl ok ale w sumie niedorobiony i przez to ostatecznie nie wiele we mnie zostawil.

To tak jak np "Purpurowe Rzeki' - caly film sie oglada z wielka ciekawoscia by pozniej sie okazało ze to byly ........blizniaczki.......no paaaaaaaanieeeeeeeeeee .......kurde........blizniaczki?????? to o to chodziło ????? ;)

pozdrawiam! :)

ocenił(a) film na 10
Blasi

w goraczce sama strzelnina jest ok... bo dwa czy trzy lata pozniej cos takiego sie zdarzylo w LA.. raczej chodzilo mi o scene gdy val kilmer zostaje postrzelony przez gliniarza ktory ma go jak na dloni.. wszystko ok.. ale za chwile pobiega de niro, odslania sie.. i co? czyzby policjant poszedl sobie do domu?

ale fakt jest taki ze ogladajac to wcale nie psuje widowiska

ocenił(a) film na 9
Wanted_Man

Wybaczcie, że się wtrące, ale takie bzdurne komentarze wymagają reakcji. Nie rozumiem jak można się przypiprzyć do strzelaniny w "Gorączce". Przecież bardziej realistycznej strzelaniny w kinie nie było... Tak czytam te komentarze, i czytam... I własnym oczom nie wierzę. To, że Yero nie trafił Tubbsa znaczy, że film jest mało realistyczny? Yero nie był jakimś zawodowym strzelcem, to jedyny moment w filmie, gdzie trzyma on broń... Blasi, twierdzisz, że "Gorączka" jest filmem przereklamowanym? Kończ waść, wstydu oszczędź.

ocenił(a) film na 10
Rafikii89

to ze cos wypada realistycznie nie znaczy ze ma nie byc pozbawione kuriozalnych momentów takich jak ten ktory opisuje powyzej

Wanted_Man

ja akurat nic o strzelaninie nie mowilem. NIe chce mowic o gorączce bo teraz konkretnych przykladow nie podam bo nie pamietam.
To co pamietam to tylko to ze De niro sobie wybił szybke z alarmem w wielkim hotelu i picągnął za alarm i po chwili ewakuowali caly hotel.......mam to tez tlumaczyc tym ze menadzer hotelu byl glupi i nie zna procedur?

ocenił(a) film na 9
Blasi

To że w filmie lekko naciągnięto logikę, by rozwinąć akcję nie znaczy, że jest on przereklamowany. Nawet u Hitchcocka i Felliniego to się zdarzało.

ocenił(a) film na 1
Blasi

hehe dobrze powiedziane blasi