Serial był świetny a Don Johnson został wielka gwiazdą kina lat '80...Michael Mann chciał zrobić film pełnometrażowy ale końcowe odcinki serialu nie były już takim hitem i sam film również mógłby być klapą bo ludzie byli już zmęczeni serialem. Mann odczekał i niestety Johnson się zestarzał...Mann zrobił film przystosowany do dzisiejszych czasów i realiów. Serial nigdy nie miał dynamiki akcji non stop jak w "Bad Boys" dlatego ten film też tego nie ma. Fani serialu którzy żyli w jego czasach będą bronić serialu i krytykować film, że nie ma radości i słońca Miami...Ci którzy nie oglądali serialu a obejrzą film, rozczarują się...to dla kogo jest ten film? Może dla ludzi którzy oglądali serial w latach '90 uwielbiali go i dziś jako kontynuacja losów bohaterów polubili film? Ja należę do tego grona. Ten film nie jest wspaniały ale może właśnie dlatego go lubię...Zobaczcie jeden odcinek serialu a ten film...serial był bardzo surowy pod względem np. postrzałów, nigdy nie było widać dziur w ciałach.
Natomiast zdaję sobie sprawę, że jeśli chodzi o film i serial to jak w tym żarcie:
Jako że córka dojrzewa mama pyta się 16-letniej córki co sądzi o chłopakach...o córka na to:
no, wiesz mamo to już nie to, co było kiedyś...
Pozdrawiam