postanwiłem sobie poczekać od piątkowego seansu i zobaczyc jakie i kto zamieszcza komentarze odnosnie najnowszej produkcji Mana i znowu jestem spokojny...kto ma docenic ten film ten doceni, owas jestem pewny... co do "bad boysów' to wiadomo jaka jest ich opinia (trzeba dojrzeć do pewnego odbioru), jesli sie komus niepodobało jasna sprawa ale wszelkie shity dno i 1/10 tylko potwierdza klase tego filmu. Perfekcja Mana rozkwita na naszych oczach i to doslownie...zdjecia, lokalizacje, ziarnistosc obrazu, kamera z ręki(choc czasem zal sie robi ze w wspolczesnym kinie malo juz statycznych ujec takich jak chcoby w Inforamtorze czy Gorączce ale zapewne gdyby takowe byly film trwal by 160 minut jak nie wiecej;p) no i udzwiekowienie tosz to majstersztyk na najwyzszym poziomie....dobra gra aktorów dokladnie taka jaką mozna bylo oczekiwac bez zbednych faramzonow, twarde meskie kino....miałem male obiekcje co do watkow milosnych tak je nazwijmy choc to w kontekscie tych obrazów(zdjec) brzmi nieco smiesznie, ale patrzac na to z dluzszej perspektywy to Miami Vice musiało je mieć zeby niewspomniec juz co w serialu sie w tych sprawach wyrabialo ;p bez tego to niebylo by Miami Vice muzyka jesli o to chodzi jest bardzo dobra ale juz od Zakładnika soundtrack mocno obnizyl swoje loty zaduzo juz komercyjnych numeraków i nie ma w calosci juz takiej spojnosci co chocby Informatro czy ..no wszyscy wiemy hehe o jakie filmy chodzi, ale co by tu niemówic do filmu pasuje idealnie ;) narazie 8,5/10 po pierwszym seansie jestem przekonany moja ocena wzrosnie do conajmniej 9 po kolejnych "oględzinach" warto dla znawcó tematu a szuknie tanim kosztem dziury w calosci jest szmieszne zawsze cos ktos sobie znajdzie.....to film o epizodzie z zycia glinarzy z Miami gdby tak rozbijac sie nad kazdym watkiem mieli bysmy pare godzin skróconego materialu ;) scenariusz jestem w szoku ze i tak, tak mało "mielizn" na ktorych moglby utknac widz, niezle Man musial sie napocic zeby z takiego teamtu cos sklecic a wyszlo to wysmienicie ;()