Przestrzegam tych, którzy mają JAKIEKOLWIEK wymagania jeśli chodzi o realizm. Warto zobaczyć dla malowniczych scen batalistycznych i bodaj dla niczego więcej. Film jest nieprawdopodobnie nadęty.
Bohaterowie są sami pozytywni (może poza głupim Nagumo). Oficerowie odpowiednio chrapliwym, męskim tonem wygłaszają nudne standardowe teksty typu "Skopmy im tyłki!", które wszyscy już słyszeliśmy setki razy.
Co kilka minut pada jakaś spiżowa sentencja albo któryś z bohaterów zastyga w malowniczej heroicznej pozie oświetlony zachodzącym słońcem, jakby pozował do plakatu.
Nic, ale to nic nie jest realistyczne, zwłaszcza ludzkie emocje. Nawet te sceny batalistyczne, które wspomniałem są jedynie "malownicze", nie rzetelne.
To, co mogłoby dodać smaku, czyli taktyczne dylematy dowódców nie są w zasadzie wyjaśnione. Lepiej jest znać wcześniej tę historię, żeby w ogóle rozumieć, co się dzieje.