Po jakimś czasie człowiek zaczyna myśleć: i co jeszcze? Koncepcja uzyskiwania rozkoszy poprzez zadawanie sobie tak dotkliwego
bòlu nie przekonała mnie. Sądzę, że wiem "co poeta miał na myśli", ale ten obraz do mnie nie trafił. Co nie znaczy, że jest zły. Być
może odbieram na innych falach. Jeżeli ktoś miałby ochotę na nurzanie się w erotycznych Kim Ki Duk'owych metaforach to polecam
"Wyspę". Moim zdaniem ciekawszy i bardziej subtelny, aczkolwiek równie wstrząsający wrażliwym widzem.