nie jest wybitnym filmem to im więcej oglądam jego klonów tym bardziej wiem czemu on jednak jest dobrym filmem. Każdy klon nie równa się z pierwowzorem i ten tego nie zmienia. Ot, średniak jak Zabójca Rosemary i tym podobne. Klimat Piątku jest lepszy, lepiej się go ogląda i świetnie oddaje młodzieżowe biwakowanie.
A ten nie ma w sobie niczego co miałoby go uczynić kultowym. Więc nic dziwnego, że to rzecz dla koneserów gatunku i raczej nikogo innego.
Bodaj jedyny jaki wychodzi ponad średnią to Prima Aprilis, kawał dobrego pastiszu.
Nic kultowego? Świetny pomysł z mroczną kopalnią, dusznym klimatem, tożsamością mordercy, jego historią i strojem. "Piątek" to owszem kultowy i dobry film, ale trochę komiczny i przestarzały.
To jest po prostu nudnawe. Bardziej mi się podobał "Lunapark" Tobe Hoopera niż to, zrobiony w tym samym roku. Był i mniej nudny, i nawet klimat mi bardziej przypasował.
Nie szkodzi. Ważny jest klimat i umiejętność przykuwania uwagi. Lunapark to robi. W ogóle to jest nieco - te pomniejsze dziełko Hoopera - trochę niedoceniane. Wiadomo, że nie jest to "Teksańska masakra..." ale wśród tych mniej wartościowych horrorów jest całkiem do rzeczy. A i u samego Hoopera, poza jego czołową dwójką, to jeden z jego bardziej udanych filmów.