Interpretacja Matki jako Matki Ziemi, a męża jako Boga rzeczywiście ma sens...
Ta parka lekarz i żona to tak jakby Adam i Ewa strąceni na ziemię, nie mieli gdzie się podziać. Ich synowie Kain i Abel, gdzie jeden zabija drugiego z zazdrości...Ludzie pojawili się na Ziemi, jak ludzie na stypie w ich domu, w sumie nie wiadomo skąd, a Matka Ziemia ich nie zapraszała tylko Bóg postanowił, że zrobi sobie dla nich dom na Ziemi. Na jakiś czas Ziemi udało się wyprosić gości (z domu) przez epokę lodowcową, a ci znowu się na niej pojawili nie wiadomo skąd, Bóg uwielbiany przez nich, sam nie wiedział co tam robią i po co tam są (oznacza to brak logiki w religii dla ateistów), ale kochał ich i nie przeszkadzało mu to. Przedtem siedział sam z nią, ale zapragnął, aby coś zaczęło się dziać. Ludzie sieją zniszczenie w domu, Bóg mąż w końcu się wścieka kiedy biją jego żonę Matkę Ziemię i złości się na wszystkich (zalewa ich biblijny potop).Ona w końcu nie wytrzymuje i pali bajzel. Wszystko się odradza i jest nowa ziemia, kobieta, inna planeta...
Dobry temat na film krótkometrażowy, w tym wymiarze jest męczący.