Film o szatanie a nie o Bogu, tak jak i inny film tego reżysera czyli Noe. Strasznie męczący, 1/3 przewinąłem. Wiem jak próbuje się tłumaczyć wątki w tym filmie. Jest on tak biblijny jak aktorzy którzy w nim występują. Ten film nie sprawi że ludzie którzy nie wierzą w Boga zaczną w niego wierzyć. Może natomiast zmienić nastawienie ludzi wierzących. Oczywiście na gorsze. Ten sługus demonów ukazał Boga tak jak w filmie Noe, jako psychopatę który lubi ofiary z ludzi. A tak naprawdę to szatanowi składa się ofiary z ludzi, głównie z dzieci. On tego oczekuje. W zamian daję władzę i to czego ludzie pragną. Z resztą te dwie sceny i to co po nich było nawet wyglądały jak jakieś czarne msze. Nie ma to nic wspólnego z dobrowolna ofiarą którą złożył Jezus za wszystkich ludzi. Za czasów starożytnego Izraela składano Molochowi (szatanowi) dzieci w ofierze i nadal się to robi. On jest bogiem tego systemu a taki Aronofsky jest jego czcicielem. Dobrze mu służy, jego filmy oglądają miliony ludzi. Sam byłe w kinie na filmie Noe. Jak ktoś zna trochę lepiej księgę Rodzaju to wie że większość tego filmu to kłamstwa.