Tak jak wielu z Was uważam ten film za porażkę (głównie artystyczną) i nie wiedziałam gdzie podziać oczy, tak już chyba wiem o co chodziło. Do tej pory myślałam, że to Aronofsky zwariował, ale on chciał chyba pokazać, że to religia jest wariactwem. Pokazać "na ludziach" jak durna i przesadna jest cała koncepcja chrześcijaństwa. Bóg stworzył ludzi, którzy są zdziczali (walka, przemoc). Oddał tym zwyrodnialcom swoje dziecko, a oni jak na zdziczałych przystało zabili je w okrutny sposób. Oczywiście można analizować dalej, ale chodzi o sam koncept. Coś jak Pasja na odwrót - tam realistycznie pokazano cierpienie Jezusa, by bardziej docenić jego poświęcenie. Tu przesadnie i ohydnie pokazano to samo, by dotarło do nas jakie to niedorzeczne.