Na żadnym filmie nie miałam tak skrajnych emocji, przez ponad pół filmu siedziałam wściekła, porażka, próbowałam doszukać się większego sensu w tym filmie ale.. Chyba właśnie to jest ten film gdzie mówię do siebie "Angela, odpuść". Emocje Lawrence, jak ona ciągle spokojnie, z miłością, ten przerażający spokój mówiący "wyjdźcie zostawcie" doprowadzał mnie do szewskiej pasji, ten jej facet co wszystkim chciał się dzielić, CO TO MA BYĆ, co za bagno