Piszcie sobie, co chcecie i rozumiem, że opinie są podzielone, ale mam oczywiste prawo wyrazić swoją: mianowicie- co za zj*bany film! Wszędzie widzę jakąś symbolikę, której nie chciało mi się nawet poskładać w jedną całość, ponieważ wydarzenia pełne absurdalnych i niezrozumiałych elementów skakały jedno przez drugie. Ten brak logiki wywołał u mnie tak wielką frustrację, że zechciałam w pewnym momencie wyrzucić telewizor przez okno. Nie wiem, czy to było zamysłem reżysera, czy może film powinien skłonić mnie do głębszej refleksji, jednak czuję się zwyczajnie zmęczona psychicznie po jego obejrzeniu. Jedno muszę w każdym razie przyznać, zapamiętam ten film na długo (dzięki za zepsuty wieczór). Pozdrawiam, nie polecam.