Symboliczny aż do porzygu, irytujący i zupełnie nie kinowy. Ciągnący się w nieskończoność, gdy bohaterka zamiast od razu kazać wszystkim wyp********ć, nieustannie, cieniutkim głosem powtarza, „Please you need to leave..” (jak dla mnie Lawrence zostaje rozgrzeszona, po tym jak słyszmy „Baby..?” wypowiedziane tym samym tonem przez kolejną niewiastę – to znaczy, że tak miało być! ). Bardzo specyficzny pomysł na scenariusz i jestem pewna, że jedynie wydaje mi się, że cokolwiek z niego zrozumiałam. Moja dobra ocena (6/10) wynika z faktu, że lubię ”kombinować”, dochodzić sensu, a podczas tego seansu miałam taką możliwość. Co udało mi się zauważyć - obraz w całej swej upierdliwości oddaje bezsens i okrucieństwo poświęceń i walki za dogmaty. Oglądając go, wielu może nie dotrwać do końca, ale taka natura tego filmu, że inaczej nic się z niego nie pojmie. O zgrozo, zupełnie jak w przypadku „Wymysłu” ludzkości, o którym obraz ten zdaje się opowiadać.
Polecam obejrzeć. "Niestety" nie tym, którzy liczą w kinie jedynie na rozrywkę.