Masa symboli, jakież to głębokie, ja chyba jestem za głupia na takie kino.
Bo oglądając to, czułam jedynie wściekłość.
Już jak tylko pojawiła się ta wpieprzająca się we wszystko baba ja na miejscu Lawrence wywaliłabym sukinkoty za drzwi. Wali mnie to, czy koleś umiera, czy inne gówno. Naruszają strefę domową, policja i za drzwi. A jak nie, pakuję manatki i niech mój powalony mężulek radzi sobie sam, skoro tak pragnie mieć obcych w domu. Nie i chuj.
Strasznie wnerwiający film, doszukujcie się tutaj symboliki, proszę bardzo. Moim zdaniem te symboliczne znaczenia są tu mocno naciągane. To po prostu kolejny horror, w którym główna bohaterka daje sobie włazić na łeb, chociaż widzi, co się dzieje. A potem takie są tego wyniki.
Dziękuję, do widzenia.