Oglądając ten film i próbując wczuć się w główną bohaterkę, jej mąż/Bóg jest po prostu egoistycznym chamem, skupionym na swojej pysze. Straszne rzeczy, okropny partner.
Jak się prześledzi historię, to w wielu kulturach rozkwit patriarchatu nastąpił wraz pojawieniem się chrześcijaństwa, z którego wyewoluowało większość obecnych religii. A jak już powstała instytucja kościoła - mamy to, co mamy. Do dzisiaj.