Chora psychicznie starsza pani Evelyn (Anna Chappell) odkrywa, że jej nastoletnia córka Lorri jest zafascynowana okultyzmem. Dziewczyna w trakcie seansu spirytystycznego próbuje nawiązać kontakt z ojcem. Wściekła Evelyn zabija Lorri sierpem i trafia na jakiś czas do szpitala psychiatrycznego. Po wyjściu na wolność Evelyn zaczyna od nowa prowadzić obskurny Mountaintop Motel, na który składa się kilka ohydnych domków. W trakcie deszczowej nocy do motelu trafia grupka szukających schronienia gości. Wkrótce rozpoczyna się seria przerażających wydarzeń i morderstw...

Lubię ten niskobudżetowy slasher, gdyż pomimo pewnych akcentów humorystycznych posiada dość specyficzny nastrój: brudny, obskurny i prawie cały czas złowieszczy. Film jest poprawnie zrealizowany i nieźle zagrany. Atutem "Mountaintop Motel Massacre" jest upiorna muzyka pełna niepokojących szeptów i intonacji. Ogromny plus także za staranną scenografię i użycie zwierząt (szczury, grzechotniki, karaluchy), lalek i cieni w celu wzbudzenia dyskomfortu u oglądającego. Upiorne lalki w horrorach prawie zawsze na propsie. Przykładowo końcowe sceny poszukiwań Evelyn w systemie podziemnych tuneli pod motelem wywołują ciarki. Doskonały suspens!

"Mountaintop Motel Massacre" zazwyczaj zbiera negatywne recenzje (choćby na IMDb) i w sumie ciężko pojąć dlaczego. To nakręcony w stanie Louisiana, posępny i atmosferyczny horror z kilkoma krwawymi scenami morderstw przy użyciu sierpa i z intrygującym wątkiem nadnaturalnym. Jego zwyrodniały nastrój przypomina mi nieco takie doskonałe horrory jak "Deranged" (1974) czy "Eaten Alive" (1976) Tobe Hoopera.

Okładka sugeruje rozrywkową horror komedię a la "Rabid Grannies", ale nic bardziej mylnego. Pierwszy seans: 13 września 2007 roku, dzisiaj kolejny. Czas trwania: 95 minut.