Aktorzy w bardzo słabej formie. Wiele filmow oglądałem ostatnio, ale przez ten ledwo przebrnąłem. Aż dziw bierze ze ten sam człowiek napisał scenariusz do 'stand by me'. dla mnie porażka.
Porażką drogi przyjacielu to są tego typu posty nieprzedstawiające żadnej konstruktywnej krytyki oraz mądrych argumentów.
"Aktorzy w słabej formie" - no kolego, "gratuluję" nieprzeciętnemu zmysłowi oceniania formy aktorskiej. Chyba trochę Ci szwankuje bo Kevin Costner w tym filmie jest genialny (w ogóle jest genialny). Dane Cook też gra świetnie i przekonująco. Nawet Demi Moor ładnie podołała zadaniu. Ogólnie twierdzę , iż dobór aktorów to jeden z atutów tej produkcji. Następnym jest scenariusz, skonstruowany, inteligentnie, detalicznie oraz śmiałbym rzec mistycznie. Jeszcze muzyka w moim odczuciu pięknie dopasowana do całości. Generalnie bardzo dobry thriller, z pomysłem, profesjonalnym wykonaniem, ciekawym zakończeniem. 9/10
Na przyszłość staraj się przedstawiać wartościowe uwagi a nie wypociny.
'Szanujący się kinomaniaku'. Wypociny to zawartosc wszystkich twoich wypowiedzi na filmweb. Najpierw sam zacznij od konstruktywnej krytyki (o ile wiesz co to znaczy) a potem wymagaj tego od innych.
Film nie zaprezentował w mojej opini nic godnego zapamietania. Słaby scenariusz, naiwny splot wydarzen, problematyka ujęta bardzo powierzchownie, aktorstwo niezadawalajace. Prawie pod kazdym wzg okazał sie dla mnie niedobry. Bardzo cenie Costnra i Hurta za niektore kreacje. Potrafia zagrac swietnie. Ale nie tym razem...
A dobór aktorów(jak piszesz)to niewatpliwie atut producentow, poniewaz przyciagnal widzow do kin i powiekszył zawartosc kieszeni tych pierwszych. Pozbawiając przyjemnosci i kilkunastu złotych tych drugich(nie wszystkich oczywiscie. pisze głownie o sobie)
A własciwie zastanawiam sie, czy to moze nie pierwszy thriller jaki w zycu ogladałes? 9/10...? Jesli tak to postaraj sie nadrobic zaległosci i obejrzyj sobie chociazby 'Blue Velvet', 'Milczenie owiec' albo filmy Finchera. To tylko przykłady udanych thrillerow. Jest ich troche wiecej, ale 'Mr. Brooks' do nich nie należy.
Ps. Sprawdz w słowniku co znaczy "mistycyzm". 'Na przyszłosc'.
No widzisz, jednak nie tak trudno rozwinąć się troszeczkę, teraz to już nie są wypociny. Oglądałem Milczenie owiec, Finchera Seven i Grę, a Blue Velvet raczej nie obejrzę bo nie lubię Lyncha.
autor tematu ma rację.film jest słaby a nawet bardzo słaby.
Dialogi są żałosne, w sam raz dla analfabetów amerykanów, a juz wątek z demi moore która uwalnia się od napastnika i wyskakuje z furgonetki lub wątek z jej rozwodem wywołał u mnie śmiech zupełnie nie pasuje do konwencji filmu.
Ten film to ani thriller psychologiczny ani kryminał.pomieszanie z poplątaniem, taka papka z dialogami na poziomie filmu sensacyjnego klasy B..
Pomysł ciekawy, realizacja mierna.
A aktorzy zagrali jak zagrali bo ciężko z takiego gniota było cokolwiek ,, wycisnąć"
Film Dobry Żadne mistrzostwo Świata Bo przewidywalny co do wątku z wrobieniem młodego Dana , więc już nie ma mistrzostwa i Gdyby się zakończyło na tym, że To nie był Sen "Ten z Córką" tylko Real o wiele Leprze było by to dla mnie Zakończenie, a tak Dobre ale nie rewelacyjne moje 6+/11 Gra Aktorska Costner i Hurt B. Dobrze ale z Demi Przesadziłeś Ona Była beznadziejna nie pasowała do tego filmu psuła go moim zdaniem,..... Ona Była zdecydowanie za Nazwisko i ze względu na renomę jaką już sobie wyrobiła :(
eksperci od siedmiu boleści... jeden z lepszych filmów jaki oglądałem ostatnio i tyle.
Chyba nie oglądałeś tego filmu... Forma aktorów ? To nie są piłkarze. Człowieku film jeden z lepszych jakie widziałem polecam ci go obejrzeć jeszcze raz i się nad nim zastanowić.
Forma znaczy wena "raz jest raz jej niema". Dla Ciebie film genialny a dla mnie poniżej oczekiwań. I przypuszczam że sami aktorzy uważają to "dzieło" za namiastkę ich aktorskich mozliwosci.
hmmm trochę nie rozumiem, co masz do Hurt,a, bo on akurat był tu cackiem. Costner był poprawny, zresztą tak jak zawsze. Nie wiem jakie ty filmy oglądałeś by oczekiwać od niego czegoś więcej. Demi Moore była denerwująca, ale w ogóle jej kreacja była bardzo ciężka dla zagrania dla kobiety, a tego wymagał scenariusz... Cała historia jest nie jasna i wygląda trochę jak uproszczone dzieło Lyncha, jednak jest tu wprowadzonych kilka innowacji, które jak dla mnie podwyższają ocenę filmu. Trochę dziwną masz krytykę, bo jest strasznie małostkowa. Zresztą aktorzy są tu tłem dla ciekawej fabuły, a zakończenie można rożnie interpretować, a ty nawet nie ważyłeś się do tego zniżyć...
Musisz wybaczyć mi moją niegrzeczność ale dla takich ignorantów jak autor wątku nie mam krzty litości! Słaby to ty jesteś na umyśle. Nie jest to arcydzieło ale trzyma klimat i nie możesz pisać że nie polecasz go nikomu. Może ciebie kręcą inne filmy ale na pewno jest to film wart obejrzenia. Tyle ode mnie panie zaj...ny filmoznawco
no masz racje, bo jak Ci mógł się nie podobać, to innym z pewnością. Ja pochlebniej o cziłałałach sie wypowiadam, ale do tego trzeba dorosnąć :)
nie pisałem tego do ciebie newlowski tylko do autora wątku ZeGaRa. Mi się ten film podobał.
Moze i nie powinienem pisac ze filmu nikomu nie bede polecal, chociaz to prawda. Jak juz pisalem film byl dla mnie slaby i wrzucam go w koszty poszukiwan dobrego kina. Jest to moja prywatna opinia. Moze jak dane wam bedzie kiedys w przyszlosci otworzyc szeroko oczy na kino to zmienicie zdanie o tym 'wybitnym filmie'. Ale tak naprawde wogole o to nie dbam. A tobie tenar radze skupic sie na komentowaniu filmow, a nie obrazaniu innych. Podobal ci sie film to napisz o tym albo kup go sobie na dvd. Jak go obejrzysz kilka razy to pewnie zmadrzejesz.
ja mam szeoko otwarte oczy i nie uważam ten film za specjalnie wybitny. Właściwie to Hollywoodzka sieczka, ale w swojej kategrii i tak nieźle wypada :]
Nie zgadzam się z Tobą, dla mnie jest to bardzo dobry film. Bardzo mi sie podobał i z ręka na sercu mogę go polecić innym ludziom, którzy lubią filmy tego gatunku. Pzdr
świetny film. Ciekawy scenariusz i dobra gra aktorska. Poza tym
interesująca afirmacja wypowiadana przez bohatera.
Film naprawdę dobry i zdecydowanie warty polecenia,
Ale się ten ZeGaR nakręcił. Na początku tak dbał o ortografię, ale potem jak go wpieniliści to zapomniał języka polskiego w gębie.
Ps. "Mr. Brooks" nie jest żadnym thriller!!! ZeGaR porównując ten film do 'Milczenia Owiec" strzelił niezłą gafę.
do ZeGaRa
"Milczenie Owiec" jest filmem dobrym, ale stanowczo przereklamowanym tak jak np. "Ojciec Chrzesny". Dlaczego zatem te dwa filmy są na samym szczycie TOP LIST? ponieważ są to filmy o których dosłownie każdy słyszał, więc na nie głosował. Don Corleone i Hannibal Lecter są przecież ikonami pop kultury tak jak Lord Vader czy Rambo i nic tego nie zmieni nawet jeśli powstaną zdecydowanie lepsze filmy o mafii czy o maniakalnych zabójcach.
Pozdrawiam
Zgadzam się z założycielem tematu. Film wydał mi się żenująco śmieszny. Nie rozumiem też komu wpadło do głowy porównywać film z Dexterem, który jest gazylion <sporo> razy lepszy. Może się podobać, moim zdaniem-banał.
Zgadzam się z autorem tematu. Miałam wrażenie, że to parodia filmów o seryjnych mordercach. Costner nawet pasuje do takiej roli, ale ten jego "mroczny towarzysz"... tragedia. Najgłupsze jest to ciągłe podśmiewanie się. Przypomina kiepskie filmiki dla dzieci, gdzie to, że dana postać jest złym charakterem w kółko podkreślane jest jej demonicznym <hehe> rechotem. I te jego akcje jak to niby sprawnie znika, albo z nienacka się pojawia ;P <łoł! cóż za przebiegły, demoniczny hiroł!> No naprawdę trudno utrzymać poważną minę patrząc na to wszystko. Następna "ciekawa postać" - pan Smith z nietrzymaniem moczu i emocjami nastolatka na prochach. Do tego Demi Moore jako pani detektyw bardzo starająca się wyglądać poważnie i profesjonalnie. Jej monolog wygłaszany, kiedy próbuje odgadnąć postępowanie mordercy wyglądał jak parodia fragmentu "Manhuntera". A te pościgi i strzelaniny jak parodie innych filmów Michaela Manna, przykładowo "Zakładnika". Do tego jeszcze przerysowany dramatyzm jej rozwodu i mąż niby trochę młodszy, ale no coż... wygląda jakby więcej niż trochę. Przez te operacje plastyczne Demi wygląda niby nieźle, ale nie do końca daje się określić wiekowo i to chyba sprawia, że nie wiadomo w czym ją obsadzać. Chce grać młodsze kobiety, a jednak no mimo wszystko ten jej wiek widać i przez to wypada jeszcze bardziej sztucznie i nie na miejscu. Para zbirów, chcących porwać panią detyktyw, ma wygląd i zachowanie jak z komedii. Może sami aktorzy nie są tu w bardzo słabej formie tylko po prostu tego filmu - z tym scenariuszem, reżyserią itd. nie dało się lepiej zagrać. Choć ciekawe czyim pomysłem był ów szatański rechot mordercy, bo to chyba najbardziej zawala cały film. Totalna porażka.
Wszyscy znacie się na gatunku, psychologii, seryjnych mordercach itp.... a każdy z was najmądrzejszy. Świetnie :)
Po pierwsze skąd wiesz, że się na tym nie znam? Po drugie gdyby podobał mi się ten film, to chwaliłbyś moją znajomość gatunku, psychologii i wszelkich możliwych pokrewnych tematów i wtedy według Ciebie bym się na tym wszystkim dobrze znała mimo, że nie miałbyś pojęcia o mojej wiedzy tak samo jak w tej chwili. Jednym słowem zanim skomponujesz następny nieudanie ironiczny wpis zastanów się czy nie kpisz bardziej z siebie niż z tego, do kogo ów wpis kierujesz.
...I tak się właśnie znasz na psychologii i na czytaniu ze zrozumieniem:P Może każdą wymianę zdań bierzesz za kpinę z siebie. Przykre, że jeśli oceniając ogół osób powyżej - za pierwszym razem, wzięłaś to bardzo do siebie. To tak jakbyś miała problemy z własną oceną. Znaczy chcesz być uważana za mądrą - wtedy sama się za taką będziesz uważała (jaźń odzwierciedlona). Każdy kto tylko zostanie zidentyfikowany jako zagrożenie dla skrzętnie utrzymywanej przez Ciebie fasady mądrego człowieka, jest wrogiem i trzeba mu odpowiedzieć tak, by potrzymać iluzje. Wnioskować to można z ogółu Twych wypowiedzi, ich stylistyki itp.
"To tylko przypuszczenia. Nie znam pełnej historii choroby."
Może za rok lub dwa dowiesz się, że ludzie mają gdzieś Twoją opinię i wnioski jakie tam sobie roisz.
Ja osobiście lubię wkurzać ludzi na tym forum :) najfajniejsi są Ci, którzy się dają :P Dlaczego To robię? Bo mogę i potrafię (teraz odpowiesz, że Cie nie wkurzyłem i nie mam takiej mocy nad Tobą - akt obrony).
Polecam "How to Irritate People"
p.s. Jeżeli chcesz mówić o tym, kto byłby dobrym a kto złym mordercą, proszę porównaj ich z prawdziwymi mordercami. Mój ulubiony to Ted Bundy - wynalazca terminu seryjny morderca. Najpierw gwałcił ... potem zabijał..... albo najpierw zabijał ... potem gwałcił... i był prawnikiem :)
Pozdrawiam
Słońce, dostrzegam Twoje wielkie acz marne wysiłki by zabłysnąć pseudowiedzą z zakresu psychologii jednak tak się składa, że swój pierwszy post zamieściłeś tu jako odpowiedź/komentarz postu mojego autorstwa. Wiem, że pisałeś też o innych użytkownikach - nie postrzegam się w liczbie mnogiej (nie wiem jak Ty siebie i w związku z czym do czego jesteś przyzwyczajony), ale wiadomo od początku, że zaliczasz mnie do grona osób, których wypowiedzi komentujesz, więc nie odwracaj kota ogonem i nie przypisuj mi jakichś chorych zapędów w dodatku robiąc to w tak groteskowy sposób.
"fasada mądrego człowieka" :) "akt obronny" :) .....
....
:)
a odnośnie Teda to w jakim celu to napisałeś? To ma być przerażające jakieś czy coś? Usiłujesz zabłysnąć, że wiesz kim był Ted Bundy? Chcesz zrobić na mnie wrażenie?? :)))) Mi się wydaje, że rzadko kto nie zna tej postaci. Nie wiem gdzie Ty się uchowałeś, że Ci się wydaje, że to jakaś wyszukana wiedza. I on nie wynalazł terminu "seryjny morderca" :) natomiast od niego zaczęło się (przynajmniej bardziej powszechne) używanie terminu "masowy morderca". Sprawdź sobie (bo mi pewnie nie ufasz :) ) gdzieś tam w wiarygodnym dla Ciebie (żebyś się nie czuł oszukany czy coś...) źródle kogo się określa mianem masowego mordercy, to pewnie znajdziesz też informacje na temat swojego ulubieńca.
......wiesz... potem będziesz mógł zabłysnąć tą super wiedzą przed jakąś laską ;P ...
No i w ogóle może najwyższy czas żebyś się pogodził z tym, że nie wszyscy lubią te same filmy, które Tobie się spodobały i że jeśli chcesz być potraktowany w poważny sposób, to po prostu naucz się pisać inteligentne wypowiedzi na temat filmu, który usiłujesz zachwalać i to właśnie rób na forum dyskusyjnym dotyczącym filmów. Wtedy nikt Ci nie powie, że się po prostu ośmieszasz (tak jak teraz).
Tak coś czułem, że nie masz co robić i zaraz odpiszesz :P
Jaźń odzwierciedlona - 'pseudowiedza'? może.
Pisząc 'wynalazł' miałem na myśli, że go spopularyzował - jako pierwszy. Nie zrozumiałaś. Postaram się pisać prościej.
Ciekawi mnie znowu mechanizm obronny. Zakwestionowałem Twój stan wiedzy i znowu się to 'odbija' na Tobie. Tak bo mnie obchodzi czy znasz Teda. Potraktowałaś to jakbym wspomniał o nim tylko po to by wytknąć Ci niewiedze lub coś takiego... i znowu przystąpiłaś do ataku.
Ani razu nie zachwalałem filmu. Komentuje tylko głupie argumenty. Zamiast uczciwie powiedzieć mi nie pasuje film, mówisz to jest takie i owakie - choć brak argumentów, logiki itp. w wypowiedzi. Obiektywizm umarł, choć dużo osób stara się robić wrażenie ludzi wiedzących co jest dobre w filmie a co nie. Głupotą jest twierdzić, że film jest głupi bo morderca był głupi. Film ten uważasz za głupi, ponieważ nie podoba Ci się taka koncepcja mordercy stworzoną przez reżysera i scenarzystę. Ty jednak oceniasz to jako dziecinne. Ty jesteś dziecinna. Koncepcja jest spójna, realistyczna. Nie przypadła Ci do gustu. Ok. Dlaczego miałaby być dziecinna? Bo ty chcesz być wyznacznikiem tego co dobre i piękne. Chcesz być krytykiem, chcesz być mądra. Jednak brak Ci wiedzy, żeby komentować ten film. Co wiesz o chorobach psychicznych? Co wiesz o seryjnych mordercach? - żeby mówić to i to jest dziecinne. Udajesz, że dużo wiesz. Przykre.
Ciekaw jestem jaką kopię filmu widziałaś? U mnie Marshall nie śmiał się co chwile. Zresztą dziwne, żeby zabójca 'prywatnie' nie okazywał zadowolenia i satysfakcji z ulubionego zajęcia. Bo każdy morderca musi być Leonem Z.? Może za dużo bajek oglądasz... albo za mało.
Myślę, że jesteś zarozumiałą osobą. Wynika to z Twoich odpowiedzi -jest w nich więcej ośmieszania się niż w moich.
Rada. Czytaj ze zrozumieniem. Najlepiej kilka razy. Dlaczego? Mój przekaz był jasny. Dałem rade byś porównała koncepcję mordercy z tego filmu z prawdziwymi mordercami. Jako przykład dałem jednego z najbardziej znanych - z nazwy, morderców (nie wszyscy go znają, a na pewno mało kto wie dokładnie kim był, co i jak robił.... ale Ty wiesz lepiej). Ty jednak nie zrozumiałaś i zadajesz głupie pytania. Widzę, że szum w komunikacji jest ogromny (kolejne pseudonaukowy termin, tym razem z socjologii). Tego wywodu o własnej ocenie też nie rozumiesz... w którym miejscu robię coś z kotem?
Zalecam Ci poczytanie Aronsona "serce i umysł" potem może jakiś wstęp do psychologii - Zimbardo jest dobry. Zresztą to człowiek od eksperymentu więziennego - ciekawe studium psychologii człowiek. Zapiski dzień po dniu są chyba w "Efekcie Lucyfera" - jakoś tak. Z socjologii może nie znam łatwych amerykańskich podręczników. Może Anthony Giddens i "Wstęp do socjologii" (Oj teraz się wkurzysz, będziesz ziać ogniem. To taki żart by pokazać jak głupio wypadasz w swoich wypowiedziach. Parafrazując starą mądrość powiem tak. Gdyby głupi wiedział, że jest głupi, byłby mądry.)
Przeczytasz i wtedy będziemy mogli rozmawiać.
.....rzucę jeszcze jakieś mądre słowo, żeby być bardziej pseudonaukowy. PARADYGMAT.
p.s. mylisz dwa pojęcia; masowego i seryjnego mordercy. Radzę żebyś sama sprawdziła te dwa terminy.
Przepraszam, że tak się wyżywam na bezbronnych zwierzętach - szczególnie postronnych widzów. Odreagowuje. UE mnie wkurza... a raczej PO KL. No cóż.
Słońce, ja Ci odpisuję bo nie mam co robić w sytuacji, gdy ten Twój powyższy post napisałeś po 2ej w nocy? :) No i widzisz? W każdym czy niemal każdym zdaniu najnormalniej w świecie sam siebie ośmieszasz. Wymyślasz te nieudolne szpileczki i wbijasz je pod własne paznokcie. Aż normalnie głupio Cię atakować skoro sam to robisz.
No i wiesz, broń tak swojego wizerunku jak chcesz. Nikt Cię za to nie będzie winić, że w ogóle usiłujesz, bo faktycznie głupio tak w kółko wychodzić na idiotę, więc każdy raczej zrozumie, że usiłujesz to jakoś odkręcać, ale udawanie, że konkretne słowa można używać w innym znaczeniu niż ich powszechnie przyjęte i po prostu faktyczne znaczenie, no to raczej nie jest dobry sposób na ratowanie swojego wizerunku. Już lepiej byś to zbył milczeniem, udawał, że się przejęzyczyłeś czy coś, bo tak jak teraz, to tylko zwracasz większą uwagę na te swoje kolejne wpadki.
Może i chcesz grać ludziom na nerwach tylko czy zdajesz sobie sprawę z tego, że pisząc o tym, że masz taki cel po prostu sam sobie szkodzisz? Komu coś takiego może zaimponować? Ani to nie świadczy o inteligencji, ani nie dodaje Ci atrakcyjności pod żadnym względem. Do tego wszystkiego jeszcze sugerujesz, że by sprawnie irytować ludzi przeczytałeś w tym celu poradnik. I jakby tego jeszcze było mało, to irytowanie w końcu i tak Ci nie wychodzi... Po prostu się pogrążasz i ośmieszasz coraz bardziej.
A piszę Ci to w ramach wyjaśnienia dlaczego Twoje ośmieszanie siebie jest tak bardzo widoczne. Tutaj masz to konto z małą ilością wypowiedzi. Zrobisz z siebie idiotę, to mało Ci to zaszkodzi. No poza tym stresem jaki w Tobie to wywołuje, któremu tu dajesz widoczny wyraz. Ale jak będziesz tak postępować we wszystkich kontaktach z ludźmi, a pewnie tak robisz, no to zrozum, że naprawdę wszyscy będą Cię mieli jedynie za kretyna. No chyba, że trafisz na kogoś jeszcze głupszego i bardziej upośledzonego społecznie i dla takiej osoby może będziesz jakimś autorytetem w stylu lokalnego cwaniaczka. W każdym razie no rób jak chcesz, aczkolwiek aż przykro na to patrzeć.
W tych swoich odpowiedziach gubisz się tak bardzo, że nawet nie pamiętasz co ktoś o czymś pisał i którą wypowiedź usiłujesz komentować. Mylisz znaczenie słów i mylisz nawet osoby, do których się zwracasz i teksty, które komentujesz. Brakiem logiki i licznymi błędami stylistycznymi faktycznie możesz w końcu zirytować. Widzę, że bardzo chcesz błysnąć jakąś wiedzą z zakresu psychologii czy psychiatrii. Na razie Ci to nie idzie. Jeśli dasz radę zrozumieć czytany tekst, to polecam książki po prostu naukowe, podręczniki medyczne itd. Oczywiście popularnonaukowe też często są dobrym źródłem wiedzy, ale no jeśli nie zauważasz rażących błędów popełnionych przy kreowaniu postaci w tym filmie no to widać, że masz dużo do nadrobienia na polu psychologii, kryminalistyki itd. A i poznanie faktycznych biografii (nie jakichś ugrzecznionych na potrzeby czysto rozrywkowego filmu dla bardzo prostego, nieobeznanego z realiami widza) morderców też by Ci się przydało. Po prostu więcej prawdziwej wiedzy związanej z prawdziwym życiem.
A jeśli chodzi o mnie, to wypowiadam się na tym forum i nawet właśnie w odpowiedzi na tak głupie posty jak Twoje, bo po prostu nie sprawia mi problemu czytanie i pisanie. Jak mam wolną chwilę, to się wypowiadam. Tyle. Wiem, że bardzo chcesz być w centrum uwagi no i w jakiś sposób jesteś tyle, że no cóż... z wydźwiękiem bardzo na minus... ale tak poza tym, to no jak widzisz poza tym, że ja jedna coś tam Ci odpiszę - znowu nie tak wiele i nie tak często jak byś pragnął - to nie wzbudzasz powszechnego zainteresowania. Smutne to w sumie. Taka walka o cudzą uwagę i to z tak marnym efektem.
dwa de..le :).oboje jesteście siebie warci.dla mnie to co tu wypisujecie to jest totalny bełkot...naskakiwanie na siebie próbując udowodnić drugiej osobie ze jego iloraz inteligencji,mądrość,wiedza powszechna jest większy o 1.Wszystko by było w sumie ok ,TYLKO ŻEBY TO BYŁO NA TEMAT, a nie posty w których "wyrzucacie" sobie podstawy gramatyki,ortografii,znajomości znaczenia slow i bóg wie czego tam jeszcze.może i jesteście oboje inteligentni(bo mądrzy to na pewno nie) i macie jakiś tam zasób wiedzy ale w tym przypadku " mowa jest srebrem a milczenie złotem".
Dla Mnie czyli dla przeciętnego zjadacza filmów film bardzo się podobał 9/10.Scenariusz bardzo dobry.Na grze aktorskiej się nie znam tak jak reszta powyższych doktoro magisro habilito inżynierów nadzwyczajnych krytyków filmowych,ale wydawała się w porządku.
P.S. Oceniajcie FILM a nie siebie nawzajem bo nie o to tu chodzi.
Pozdrawiam
W sumie całym tym wpisem ładnie podsumowałeś własną wypowiedź i osobę, bo "na temat" było tu jedynie tyle, że film Ci się podoba, a reszta to krytyka dokładnie Twojego własnego zachowania.
johny_tom mial racje :D
"Każdy kto tylko zostanie zidentyfikowany jako zagrożenie dla skrzętnie utrzymywanej przez Ciebie fasady mądrego człowieka, jest wrogiem i trzeba mu odpowiedzieć tak, by potrzymać iluzje." hehehehehe
Normalne zachowanie na forum dyskusyjnym polega na odpowiadaniu na pojawiające się komentarze naszych postów tak więc nie masz się czym podniecać, bo nie miało tu miejsca nic niezwykłego. Jednak jeśli te wpisy jakoś Cię dowartościowały, to niech Ci będzie na zdrowie.
Czy mi się wydaję, czy wychodzi na to, że każdy kto odpowiada Pannie Eleonorze na post, podsumowuje siebie samego, pisze głupoty o swoim życiu, i krytykuje swoje własne zachowanie?
Dziewczyno, czy Ty nie widzisz, że się z Ciebie tutaj śmieją? W każdej swojej wypowiedzi powtarzasz się po raz setny i usilnie udowadniasz każdemu po kolei, że "już ja znam takich jak TY".
A co do samej Twojej oceny filmy...."parodia filmów o seryjnych mordercach", "szatański rechot", boże drogi.....
Odpowiedź na Twojego pytanie Gernisavien: Otóż to, wydaje Ci się.
A co do mnie, to jakoś nie widzę sensu w omawianiu tego, co Ci się wydaje.
Wiem, że planowałeś je jako retoryczne, ale po prostu prosiło się by uświadomić Ci różnicę między rzeczywistością, a Twoja wyobraźnią.
Jesteś ostatnią osobą na tym forum, która mogłaby mnie w czymkolwiek uświadamiać...
Btw, tu chcesz mi pokazywać różnicę, a wyżej piszesz, że nie widzisz w tym sensu? (UWAGA: też pytanie retoryczne).
Na prawdę wydaje mi się, że nie mam o czym rozmawiać z laską, która twierdzi, że jest świetnym psychologiem a filmowi daje jeden, ze względu na zły dobór postaci i to, że "Demi jest za stara" (wtf??!!).
A różnice między rzeczywistością a wyobraźnią uświadamiaj proszę swoim emo-koleżankom. Ja wybieram błogą nieświadomość.
Czytaj ze zrozumieniem. Nigdzie nie twierdzę, że ten film jest ułomny psychologicznie dlatego, że ma złą obsadę. W dodatku twierdzę nawet, że obsada np. postaci tytułowej jest świetna.
Co do Demi stwierdziłam, że choć zawsze lubiłam ją w filmach, to jednak w ostatnich latach jej wygląd jest dość nieokreślony wiekowo, co źle wpływa na odbiór granych przez nią postaci w tym sensie, że nie można uwierzyć, że jest młoda, a z kolei jak na starą wygląda za dobrze. Mi osobiście to przeszkadza, bo przez to grane przez nią postacie tracą na wiarygodności. Jednak nie widzę możliwości by miało to jakiś związek z ułomnością psychologicznej konstrukcji szczególnie głównego bohatera.
Szczerze powiedziawszy nie chce mi się zbyt wiele czasu poświęcać na rozmowę z osobą, która aż tak miesza treść aż tak krótkiego wpisu jak ten mój pierwszy post, który to niby teraz omawiamy. Nie byłaś w stanie go zrozumieć - trudno. Faktycznie wybierasz życie w nieświadomości. Nawet nie wiesz co to znaczy emo.
Może Tobie po prostu sprawia przyjemność jak komuś nawrzucasz. Może na Twoich koleżankach i kolegach z klasy Twoje pseudo groźne zachowanie robi jakieś wrażenie. Mnie to specjalnie nie rusza, a jedynie śmieszy, ale jeśli Ciebie podbudowało, sprawiło przyjemność czy coś w tym stylu - byle na plus - to czuj się moim gościem.
No taaaa. Bo ja taaaaaka groźna jestem...
O czym Ty dziewczyno w ogóle piszesz? O moim zachowaniu? O tym na czym się znam a na czym nie? O moim szeroko pojętym rozumowaniu różnych tematów? I co, to wszystko przez internet??
Bardzo mnie cieszy fakt, że mnie już tak fantastycznie zdążyłaś poznać, jak i moich "kolegów z klasy", moje pojęcie o sensie istnienia, itd, itp....A cieszy mnie tylko i wyłącznie dlatego, że udowadniasz w ten sposób jak płytkie jest Twoje myślenie i pojmowanie.
A skoro Ci się NIE CHCE zbyt wiele czasu poświęcać to nie poświęcaj, ja już do tego wniosku doszłam w mojej poprzedniej wypowiedzi, ale pewnie tego nie zauważyłaś, bo przecież TY czytasz ze zrozumieniem.
To tyle z moje strony (choć i tak uważam że za dużo). Do widzenia.
Naprawdę nie wiem o co Ci chodzi. Przede wszystkim jesteś bardzo zdenerwowana i w widoczny sposób nie panujesz nad swoimi emocjami, co może zauważyć raczej każdy, więc żadne to odkrycie. Nie wiem gdzie niby Ci sugeruję, że Cię poznałam czy nie wiadomo co o Tobie wiem. Ciekawe czy Ty sama wiesz, gdzie to niby sugeruję lub piszę bezpośrednio.
Nie zrozumiałaś mojego pierwszego wpisu na temat filmu. W dziwaczny i kompletnie niezrozumiały sposób połączyłaś wygląd aktorki z zarysem psychologicznym postaci. Co można na coś takiego odpisać? Jak Ci tłumaczę, że te kwestie nie mają ze sobą nic wspólnego, to nagle dowiaduję się, że piszę o Tobie. hmmm
Trafiasz na film, który Ci się podoba, powinnaś być w związku z tym zadowolona, bo miło spędziłaś czas, a Ty dostajesz szału, bo komuś innemu ten film się nie podoba. Czego Ty oczekujesz ode mnie? Piszesz straszne głupoty, miesza Ci się znaczenie bardzo prostych słów. Usiłujesz mi ubliżać nazywając emo, a sama wyrzucasz z siebie tyle histerycznych emocji i to w sytuacji tak kompletnie tego nie wartej, że no cóż... chyba raczej Ty pokazujesz jak zachowuje się prawdziwy emo.
Napisałam, że nie chce mi się na rozmowę z Tobą poświęcać zbyt wiele czasu i nie poświęcam go zbyt wiele. Jak byś się na chwilę uspokoiła, to może byś to zrozumiała. Wiesz, jest pewne stopniowanie ilości. Nie napisałam, że w ogóle nie chcę poświęcać Ci czasu. Napisałam, że nie chcę zbyt wiele. Tłumaczę Ci to, bo to taki malutki fragment, a widzę, że i on sprawił Ci problem. Może jak zrozumiesz choć taki fragmencik, to potem krok po kroku, nauczysz się też rozumieć bardziej skomplikowane zdania i wypowiedzi.