Czy nie uważacie że film miał by nico ciekawsze zakończenie gdyby jednak przedostatnia scena to nie był sen? Tylko tyle że film skończył by się całkiem przewidywalnie - Brooks zabijał i został ukarany najsurowszą karą i to by było troszkę oklepane, ale z drugiej strony "oryginalny" koniec jest jakiś taki bez wyrazu.
ogladałem i przeczytałem , bardzo dobry film, ta fikcyjna postac to chyba było jego ego lub sumienie, ale niech rozwiązanie pozostanie w domysłach każdego widza
ehm - sumienie??? które podpowiada, że ma zabijać?
druga osoba to była jego druga osobowość - schizofrenicy już tak mają...
a zakończenie, było ok.