Ponieważ to jest spinn off dziejący się po zakończeniu książki, to nie będę oceniał zgodności z oryginałem. Jednak jako film to coś też się nie broni.

Plusy:
- Matthew McConaughey jako Walter i to w zasadzie tyle. Ginie na końcu, także nie będzie go w ewentualnej kontynuacji:) Ciekawe, co w ogóle robił w takim gniocie...

Minusy:
- Czarny Roland (ale to spin off, więc niech im będzie)
- Potwory, które w ogóle nie są straszne i zero jakiegokolwiek klimatu. Ten wielki skorpion był strasznie efekciarski, a demon stosował tanie chwyty psychologiczne? Ogółem więcej strzałów i błysków, niż grozy. Mroczna Wieża wcale nie jest mroczna. Serio, jedyne momenty, gdy czułem jakieś emocje, to te z udziałem Waltera (McConaughey jednak się stara:)
- Roland, który łyka wszystkie tabsy naraz i nie wie, co to jest cukier:)
- Finałowy pojedynek to jedna wielka kupa. Walter miotający głazami niczym Jedi i Roland strącający jedne kule drugimi. To strasznie kiczowate. No i w książce żaden z nich nie miał takich umiejętności.
- W ogóle umiejętności Rolanda zasługują na osobny akapit. Niezwykła celność jeszcze jest do przyjęcia, podobnie jak odporność na magię, ale sposób w jaki przeładowuje i masakruje całe gromady wrogów to już przesada.

Ogółem lipa i może jakieś 4/10