Film taki sobie - uratowało go aktorstwo Idrisa Elby i Mathhew McConaugheya (który momentami jest straszniejszy niż Ralph Fiennes jako Voldemort w "Harrych Potterach"), oraz, momentami, nieziemska muzyka! Cała reszta słaba - nie czytałem powieści Stephena Kinga, ale opinie mówią że jest rewelacyjna - no cóż, film mnie do lektury nie zachęcił... Na pewno film jest lepszym fantasy niż koszmarny "Eragon" i po "nastolatkowemu" debilne "Dary Anioła: Miasto Kości", ale to słaba pociecha zważywszy na fakt że jedynym wyróżniającym czynnikiem są w "Mrocznej Wieży" dobre kreacje aktorskie (Pomijam niezłą scenę finałowej strzelaniny - bo przy możliwościach technicznych współczesnego kina to nic nadzwyczajnego)... W sumie miło się film oglądało, ale szybko się o nim (pomijając dobre elementy które wymieniłem), zapomina...