Już w pierwszych pięciu minutach filmu zastanawiałam się co właściwie oglądam.
Ktoś losowo wybrał strony we wszystkich częściach Mrocznej Wieży i stworzył małego potworka, który znacząco zniszczył książkę, którą stawiałam na równi z Władca Pierścieni i HP.
Nie sądzę, ze takie było zamierzenie, ale chciałabym zapomnieć oblicze tego filmu, zdecydowanie.