Jesli faktycznie film jest arcydziełem to każdy z nas jest geniuszem,ponieważ każdy z nas śni.Gdybym pisała scenariusze ze swojego zycia na pograniczu snu i jawy wyszłyby filmy podobne do Mulholland .Ale ja jako śniąca najbardziej znałabym sens i logike tego snu .Tak samo jak Lynch . Także ja nie odbieram filmu jako arcydzieła ,bo taka senno-jawna gmatwanina jednego umysłu nie jest dla mnie porywająca. Film oglądnęłam jednak od deski do deski ,Camillę gra piekna aktorka,muzyka również jest niesamowita ,klimat snu da się wyraźnie odczuć ,ogólnie może być choć nic porywajacego.