PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=30630}

Mulholland Drive

Mulholland Dr.
7,6 97 058
ocen
7,6 10 1 97058
7,9 31
ocen krytyków
Mulholland Drive
powrót do forum filmu Mulholland Drive

K

ocenił(a) film na 1

Wielkie rozczarowanie :( dużo słyszałem dobrego o tym filmie, po pierwszym oglądzie
postanowiłem zaczekać z oceną aż obejrzę również Lost Highway, jednak wcale nie
poprawiło to sytuacji. No niestety, jestem jednym z tych, którzy nie widzą w konwencji
pana DL nic ciekawego, nic nie poradzę, i nic więcej nie napiszę z szacunku dla tych,
którzy mają odmienne zdanie od mojego.

Kadente

nie da się ukryć, że Lynch jest genialny. Zagubiona autostrada to mistrzostwo świata. Mullholand Drive trochę słabszy ale też świetny. klasa sama w sobie.

ocenił(a) film na 10
OLA_1988

nie zgadzam się. Mullholand Drive jest znacznie lepszy od Autostrady

ocenił(a) film na 1
OLA_1988

Powiem w ten sposób - na pewno jest nietuzinkowy, i samo to czyni go już ciekawym. Kad demet, że to nie mój gust }: (

ocenił(a) film na 5
Kadente

Mam podobne odczucia. Zarówno Mulholland Drive jak i Lost Highway nie przypadły mi do gustu. Zwłaszcza druga połowa, gdzie zamiast wyjaśnienia następuje zaszokowanie widza jakimiś paranoidalnymi scenami. Osobiście średnio coś z tego rozumiem i nie przepadam za takim kinem.
Zastanawiające, że tak niszowy film ma tak wysoką ocenę...

ocenił(a) film na 10
dariusgromnicki

Niszowy film? Bynajmniej. Lynch często oddziaływa na podświadomość każdego z nas więc jest to film dla każdego wręcz.

ocenił(a) film na 5
Kamileki

Nie każdy go doceni, a tym bardziej zrozumie. Coś jak balet, muzyka klasyczna czy poezja.

ocenił(a) film na 10
dariusgromnicki

Konwencja z pewnością jest inna niż zazwyczaj w kinie z ta różnicą, że Mulholland Drive da się jednak polubić, a nawet pokochać nie rozumiejąc do końca fabuły. To nie jest przypadek. Podobnie jak z wymienioną przez Ciebie np. muzyką klasyczną. Są takie utwory klasyczne, które spodobają się także fanom disco polo.

ocenił(a) film na 9
Kamileki

Co za brednie tworzysz. Fani disco polo i tandetnych filmów nie zrozumieją muzyki klasycznej i filmów Lyncha. Nie ma szans. Dwa różne światy.

ocenił(a) film na 10
Calvera81

Nie pisałem o rozumieniu utworów klasycznych, ale o zwyczajnym polubieniu. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że jakiemuś fanowi disco polo coś tam "wpadnie w ucho" z muzyki klasycznej.

ocenił(a) film na 9
Kamileki

Może i masz rację. W sumie są ludzie o skrajnych gustach. Nawet to chyba lepiej.

ocenił(a) film na 10
Calvera81

Podobnie rzecz ma się z kinem. Widziałem kiedyś dość interesujący komentarz na imdb. Jakiś gość z zagranicy który przyznał że ceni Kubricka, Kurosawę czy Peckinhapa, a jego ulubionym filmem jest Dawno temu w Ameryce pochwalił jednocześnie eksploatacyjnego twórcę Joe D'Amato i jego cudaczny film: Porno Holocaust :)

ocenił(a) film na 9
Kamileki

W sumie prawie każdy ma jakieś swoje tzw. guilty pleasures. Coś, co się wie, że to kicz lub dzieło niskich lotów a jednak sprawia przyjemność lub po prostu lubi się to z sentymentu. Swoją drogą muszę obadać, co to te Porno Holocaust :)

ocenił(a) film na 10
Calvera81

Jajcarski film hehe, polecam ;)

ocenił(a) film na 2
Kadente

Zgadzam się w 100%. Film wcale nie jest dobry, a to ze to Lynch, że 438 miejsce Top - kogo to obchodzi!?

ocenił(a) film na 5
Duszan_B

dorabiają do gniota ideologie i tyle.

Film jest słaby a powiedzą że zrozumiałeś filmu
Film jest wręcz gniotem a powiedzą że to nie jest film dla każdego
Film jest po prostu nudny a powiedzą że to właśnie o to chodziło żeby film sobie tak spokojnie płynął i to nadaje klimat

i tak w nieskończoność. Historia Kina pokazuje, że można robić filmy z rewelacyjnym klimatem, fabułą, surrealistyczne i prazy tym wbijające w fotel. Ten taki nie jest. Ot zwykła wydmuszka.

ocenił(a) film na 10
BartasBartas

Uwielbiam opinie w stylu "film mnie wynudził, więc uważam że absolutnie wszystkich innych też musiał wynudzić. No a jak ktoś twierdzi inaczej, to zapewne kłamie, bo jest zmanierowanym, pustym snobem udającym znawcę kina. No przecież moja opinia i moje odczucia są jak wzór metra z Sevres, niepodważalne i jedynie prawdziwe".

No a tak się składa, że mnie film zwyczajnie wgniótł w fotel. No a dwie godziny seansu minęły tak szybko, że nawet tego nie spostrzegłem. Co więcej, fabuła mnie do tego stopnia zaintrygowała, że zacząłem szukać w internecie opinii innych osób i prób wyjaśnienia fabuły.
Wygląda na to, że sam siebie już tak zmanipulowałem, że ewidentne gnioty wywołują u mnie euforyczne zauroczenie. Oj. niedobrze ze mną.

Kadente

Dla mnie w ogóle cała twórczość Lyncha to jest jakieś k.rwa nieporozumienie, cytując klasyka ;)
Nie rozumiem, nie trafia to do mnie, nie czaję kwestii. Od jego filmów bolą mnie zęby.
Podobno Lynch jest klasykiem kina. I o ile jestem w stanie z ciekawością zasiąść do każdego klasyka kina, to jak czytam "Lynch", to wiem, że należy omijać łukiem szerokim.

ocenił(a) film na 8
Kadente

Po prostu masz pecha ,ja tez nie rozumiem Lyncha a oglądało mi się wybornie ,to oczekiwanie na to co sie stanie :D

ocenił(a) film na 10
Kadente

Weźmy np. wino. Można na dobrą sprawę zasypać nawet nadpsute banany cukrem, uzupełniać wodą i czym popadnie aż po miesiącu powstanie z tego barwne szaleństwo smakowe - wszystkiego po trochu. Tak czy siak, rozluźni i zapewni chwilę rozrywki i bawi po trzech łykach.

Można też zainteresować się, co to takie jest wino i dowiedzieć się jaka jest historia tego trunku, jakie ma właściwości, od czego zależy smak, jaka jest odpowiednia pora zbiorów, jak przebiega fermentacja i co jest do niej potrzebne... i poświęcić tej zabawie dekadę by później usiąść i przez niejeden wieczór smakować wina przy akompaniamencie strzelającego ognia w kominku...

Nie wywyższam się, ale w dobie Zenona Martyniuka, który wielkim artystą jest, należy uzmysłowić narodowi smart phone-ów iż fakt że po dotknięciu ekranu coś dzieje się, nie oznacza że stanie się. Doceniam fakt że Pan Martyniuk artykułuje z siebie dźwięki i spaceruje po scenie w rytm taktometru z akcentem na bicie proste jak jego grzywka, ale choćby wymaszerował w ciągu życia na tej scenie długość obwodu Ziemi w punkcie zatytułowanym ,,Równik" i choćby wydmuchał z siebie masę powietrzną o objętości Morza Bałtyckiego i energii zdolnej ogrzewać jedną wieś przez sto lat - artystą wcale nie musi stać się. Tym bardziej, wielkim...

Lynch artystą był, jest i pewnie pozostanie. Należy jednak liczyć się z faktem iż wchodząc do Świata każdego artysty ryzykujemy narażając się na niezrozumienie lub śmieszność. Pomyślcie sobie, jak wyglądałbym w waszych oczach gdybym teraz napisał o tym że w jakimś filmie widziałem jak Niemcy najechały Polskę i w ogóle taka siara bo laski jak zakonnice były ubrane i zamiast pójść na remizę i pić z plastikowych kubków nosili szkło po lasach by chwilę pogadać schowani w krzakach, nie no obciach wiecie...

Tak wyglądacie gdy piszecie o gościu, który na swój sposób w filmach, które popełnił, opowiedział historię filmu w ogóle - i za każdym razem dodał coś od siebie. Jego filmy są pełne wrażliwości na okrucieństwo czasów, w których przyszło nam żyć, a także zachwytu nad pięknem, którego nikt już nie chce dostrzec/ wino a wino - ...;

Doceniam zdolność do samokrytyki. Tego już się nie spotyka, teraz każdy jest najmędrszy i każdego racje są najmojsze.
Do Lynch-a trzeba lubić szarady, zagadki kryminalne, poczytać o proksemice kina, coś liznąć z historii( chociaż zobacz ,,Bulwar zachodzącego Słońca" https://www.filmweb.pl/film/Bulwar+Zachodz%C4%85cego+S%C5%82o%C5%84ca-1950-31278 by lepiej zrozumieć ,,Mulholland Drive") i interesować się malarstwem, fotografią, historią sztuki...
Wtedy filmy Lynch-a z pewnością bawią.

Kończąc, postaram się wytłumaczyć misję postmodernizmu, który obecnie możemy podziwiać np. w twórczości Lynch-a.
Chodzi o to, mówiąc krótko, by zmierzyć się z zagadnieniem ,,wszystko już było" z przymrużeniem oka, odrobiną poczucia humoru, tym ,,mrugnięciem do widza"; by przyjrzeć się temu i napisać w formie filmowej list do przyszłości zaczynając go mniej więcej tak
- ,,Drodzy, czemu mając tak wiele jesteśmy tak okrutni...";

Lynch w dodatku jest bardzo abstrakcyjny/ nie owija w bawełnę; a to zmusza do uruchomienia wyobraźni, która działając równocześnie z odbiorem filmu wprawia w stan pokrewny do transu szamańskiego - ,,Śniący śpi, tylko kto śpi i kim jest śniący...?"
Wtedy współtworzysz dzieło filmowe pozwalając swojemu umysłowi dać się zahipnotyzować. Stan ten cały czas obserwujesz ,,zza projektora" - i na tym polega Lynch.

Pozdrawiam ciepło, 2020!