heh.. Lynch po PROSTEJ HISTORII poszedl w moją niepamięć... aż do momentu kiedy w rączki wpadł mi Mulholland Drive, który wcisnął mnie w fotel, wykręcił na lewą stronę, połknął i wypluł... boshe... co to za film... cudeńko, majstersztyk... i w końcu udało mi się squmać (oczywiście ze wskazówkami), chociaż zostało kilka niewyjaśnionych motywów... ale przecież takiego filmu nie ogląda się raz ;) a scenka w której Rita przychodzi do Betty (czy też Camilla do Diany) do łóżka i co tam się później wyrabiają... mmmmm... ;-) 10/10