Nie wiem dlaczego krytyk sie uparl, ze to za dotkniecie Evelyn - corki Faraona Imhotep zostal ukarany... A skoro krytyk nie obejrzal filmu albo go nie zrozumial, to i jego krytyke tez mozna druzgoczacej krytyce poddac :D.
Zgadzam się absolutnie - krytyk od początku do końca opowiada jakieś brednie dot. fabuły, każące podejrzewać, że w rzeczywistości nie obejrzał filmu.
A jest to tylko ułamek irytującego biadolenia, z którego epatuje aż kompletnie aprioryczne, negatywne nastawienie do filmu. Nawet o profanowanie kultury egipskiej go oskarżył i użył porównania do rozwałki na Wawelu...
Eeech, żenada jednym słowem. Gość się tylko i wyłącznie ośmieszył tą - pożal się Boże - recenzją.
Pełna zgoda ! z ta profanacją egipskiej kultury to juz trochę przesadził - delikatnie mówiąc.
Pewnie, Evelyn faktycznie jest reinkarnacją córki faraona, ale to nie w niej nasza słynna mumia była zakochana. On zainteresowany był kochanicą władcy -.-
Poza tym w Indianie Jonesie też nie raz i nie dwa, odbywała się niezła demolka, więc argument nie trafiony.